DEKRETdotyczący kultu liturgicznegoBłogosławionego Jana Pawła II, Papieża. Cały Kościół katolicki, rozproszony po całym świecie, uznaje, że beatyfikacja Czcigodnego Sługi Bożego, błogosławionej pamięci Jana Pawła II, która odbędzie się 1 maja 2011 r. przed Bazyliką św.Piotra w Rzymie, a której przewodniczyć będzie Redaktor naczelny "Tygodnika Powszechnego" odpiera ataki na św. Jana Pawła II w sprawie rzekomego tuszowania pedofilii w Kościele. Sam stawia jednakże zarzuty świętemu papieżowi. Ksiądz Boniecki zauważa w tekście "W ślepej ulicy", że to Jan Paweł II był tym papieżem, który jako pierwszy podjął walkę ze zjawiskiem pedofilii w Kościele katolickim. "W związku z tym Jan Paweł II wezwał amerykański episkopat do Watykanu i w czerwcu 1993 r. skierował do niego list nakazujący 'zero tolerancji dla pedofilii'. Stanowisko Jana Pawła II było tak zdecydowane i czytelne, że w 1994 r. amerykański 'Time' przyznał mu z tej racji tytuł 'Człowieka Roku'. W 1996 r. te same surowe normy papież zastosował wobec Kościoła w Irlandii" – napisał ks. Boniecki. W związku z tym wszelkie inicjatywy odebrania papieżowi tytułu honorowego obywatela miasta czy pozbawienie ulic, placów i innych miejsc jego imienia uważa za "irracjonalne". Jednocześnie ks. Boniecki stwierdza, że Jan Paweł II został w Polsce "wywindowany na poziom nadludzki". "Kiedy już zaczął być wszechobecnym wcieleniem wiary w Boga, wcieleniem Kościoła, ojczyzny i wszelkiej mądrości, kiedy już został odczłowieczony, stał się zjawą bliższą swoim pokracznym pomnikom niż realnemu sobie. Dla polskiego katolicyzmu stał się oczywistym dowodem wyjątkowości, wielkości i narodowego wybraństwa" – stwierdza redaktor naczelny "Tygodnika Powszechnego". Jego zdaniem to powoduje, że młodzi ludzie nie widzą potrzeby oddawania czci polskiemu świętemu. Jak zaznacza kapłan, papież "był maską hipokryzji władzy i Kościoła, wzajemnie zblatowanych w przyziemnych interesach". W związku z tym ks. Boniecki nie zamierza podpisać listu w obronie Jana Pawła II. "Nie będę walczył o nazwy ulic, co zaś do pomników, to ich niegdysiejszy wysyp musiał się źle skończyć. Janowi Pawłowi II teraz nie obrona jest potrzebna, ale pełna prawda. Mitowi może ona nie dorówna, ale już nie będzie trzeba papieża bronić" – stwierdził. Czytaj też:Ks. Cisło: Prześladowanie chrześcijan dociera do Europy. Mamy ręce związane poprawnością politycznąCzytaj też:"Szydło ma cel". Media: Dlatego nie wchodzi w spór o aborcję Źródło: Tygodnik Powszechny Podziel się. 1. Druga pielgrzymka Jana Pawła II do Polski była przede wszystkim ciosem w mentalność homo sovieticusa. Miała też skutek bardziej namacalny. Tuż po niej formalnie zakończył się stan wojenny. 40 lat temu, 16 czerwca 1983 r., rozpoczęła się wyczekiwana przez społeczeństwo wizyta Jana Pawła II w ojczyźnie.
Ks. Boniecki oprócz listów we wspomnianych sprawach, był też sygnatariuszem niedawnego "Listu zwykłych księży", którego autorzy apelują o "jednoznaczne rozliczenie się z trudną przeszłością duchownych, którzy skrzywdzili powierzone im dzieci i młodzież" oraz "o tworzenie przestrzeni zaufania i nadziei dla zagubionych i poszukujących", co jak podkreślają jest - "istotne w czasach niepewności i przełomów". Tym razem duchowny postanowił stanąć w obronie Jana Pawła II, zarazem jednak zaznaczając, że stał się on dla polskiego kościoła "zjawą bliższą swoim pokracznym pomnikom, niż realnemu sobie". W związku z tym Jan Paweł II wezwał amerykański episkopat do Watykanu i w czerwcu 1993 r. skierował do niego list nakazujący 'zero tolerancji dla pedofilii'. Stanowisko Jana Pawła II było tak zdecydowane i czytelne, że w 1994 r. amerykański "Time" przyznał mu z tej racji tytuł "Człowieka Roku". W 1996 r. te same surowe normy papież zastosował wobec Kościoła w Irlandii - napisał Boniecki w artykule zatytułowanym "W ślepej ulicy". Redaktor naczelny Tygodnika Powszechnego" uważa, że w związku z tym wszelkie inicjatywy odebrania papieżowi tytułu honorowego obywatela miasta, pozbawienie ulic, placów i innych miejsc jego imienia uważa za "irracjonalne". Kiedy już zaczął być wszechobecnym wcieleniem wiary w Boga, wcieleniem Kościoła, ojczyzny i wszelkiej mądrości, kiedy już został odczłowieczony, stał się zjawą bliższą swoim pokracznym pomnikom niż realnemu sobie. Dla polskiego katolicyzmu stał się oczywistym dowodem wyjątkowości, wielkości i narodowego wybraństwa - napisał ks. Boniecki, zaznaczając też, że jego zdaniem, papież Jan Paweł II stał się "maską hipokryzji władzy i Kościoła, wzajemnie zblatowanych w przyziemnych interesach". Boniecki poinformował również, że nie zamierza podpisywać listu w obronie polskiego papieża. Źródło: Tygodnik Powszechny

Trzecia pielgrzymka do Polski [] Jan Paweł II jako papież. 12 stycznia 1987 roku gen. Wojciech Jaruzelski pojechał na spowiedź do Jana Pawła II. Nieoficjalnie mówi się, iż Jaruzelski za pokutę miał doprowadzić do obrad na Okrągłym Stole. Władze później zaprosiły Jana Pawła II do Polski oczekując, iż będzie to pielgrzymka

Słowa jakie państwo przeczytają o ,,Tygodniku Powszechnym” mogą niektórych oburzyć, zdziwić lub zmieszać, ale ze strony swej skromnej osoby, chcę zapewnić, że pisząc ten tekst, nie kierowałem się żadnymi chorymi ambicjami, złośliwością czy też rewanżyzmem lecz szczerą troską i miłością. Artykuł ten jest analizą mającą na celu napiętnowanie obłudy i niebezpiecznej manipulacji jakiej dopuszczają się redaktorzy ,,Tygodnika”. Uważam, że ten artykuł jest tym ważniejszą przestrogą, że manipulacja dotyka samych katolików i doprowadziła do podziałów w Kościele. Jakie są skutki czytania ,,Tygodnika Powszechnego? od wiary (ateizm lub deizm) BO: – jeżeli ,,wiara katolicka nie jest jedyną prawdziwą” a ,,zbawić się można w każdej religii” (jak głosi ,,Tygodnik”), to co mnie właściwie trzyma przy Kościele? Tradycja przodków? To jeszcze nie jest wystarczający powód, aby całe życie poświęcić Chrystusowi i oprzeć na Nauce Kościoła. Co mnie trzyma przy Kościele i wierze katolickiej skoro my katolicy ,,nie mamy prawa pretendować uznania katolicyzmu jako jedynej słusznej religii” a ,,zbawić mogę się również w innych religiach”? Czyżby nic??? Oto jakie sidła moralne przygotowali na nas ideolodzy ,,Tygodnika Powszechnego”!!! PRZYKŁADY: a) – apostazja (odstępstwo od Kościoła) wielu osób duchownych publikujących w ,,Tygodniku Powszechnym” i z nim współpracujących: Stanisław Obirek (b. jezuita), Tomasz Bartoś (b. dominikanin) i Tomasz Węcławski (b. ks.) Jesienią 2005 r. Stanisław Obirek ogłosił, że występuje z zakonu i rezygnuje z kapłaństwa. Zawarł cywilny związek małżeński z Żydówką (byłą żoną izraelskiego dyplomaty pracującego w Polsce) i wyjechał z nią do Izraela. Również Tomasz Bartoś (b. dominikanin) i Tomasz Węcławski (b. ks.) podobnie jak S. Obirek, porzucili i zdradzili Kościół przez co podlegli ekskomunice. b) nawet sam ks. Józef Tischner kiedyś próbował dowieść, że ,,Bóg nie jest człowiekowi potrzebny do życia”, zarówno na KUL jak i w wywiadzie-rzece opublikowanym w postaci książki. Twierdził: ,,Człowiek może obejść się bez Boga i Bóg może obejść się bez człowieka. I między nimi powstaje miłość”. (Przekonać Pana Boga – Kraków 1999 r., str. 26 i 31-32) i demoralizacja BO: – jeśli (tak jak w 1. punkcie) ,,wiara katolicka nie jest jedyną PRAWDĄ prowadzącą do zbawienia” a ,,zbawić się można nie tylko w naszej religii” to ja pytam się powtórnie: co mnie właściwie trzyma przy Chrystusie i Jego Kościele? Czyż autorytety ,,TP” nie skłaniają nas do myślenia, że poza Chrystusem zbawić nas może również Mahomet, Budda, Zaratusztra czy Sai Baba? Jeśli rzeczywiście by tak było, to co nas tu trzyma ,,księże” Boniecki? – jeśli ,,Tygodnik” nie tylko staje w obronie heretyków i ich herezji (Anthony de Mello, Eugen Drewermann) wbrew decyzji papieża o ekskomunice, ale również przeprowadza z nimi wywiady i ustanawia ich komentatorami i sędziami Kościoła katolickiego, to należy się spodziewać, że wielu katolików weźmie ich słowa za dobrą monetę i zacznie brać z nich przykład. – jeśli regularnie porcjowane i sączone są błędy teologiczne i wypaczenia moralne (kwestionowanie homoseksualizmu jako choroby i zboczenia, krytyka zakazu eutanazji, kwestionowanie wieczności kar piekielnych, chwalenie antykoncepcji), to ludzie po wielu latach zaczną traktować je jako prawdę, Naukę Kościoła traktować z większym dystansem a czasem nawet krytykować papieża z powodu rzekomego ,,zacofania” i ,,krępowania wolności człowieka sztywnymi dogmatami” tak jak wspomniani Anthony de Mello, Stanisław Obirek czy Józef Tischner. PRZYKŁADY: a) cytat heretyka promowanego w ,,Tygodniku Powszechnym” Anthony de Mello: ,, Księgi te [ Pismo św.] przeszkadzają, aby ludzie szli za własnym zdrowym rozsądkiem i czynią ich ograniczonymi i agresywnymi. Religie, włącznie z chrześcijańską, są jedną z podstawowych przeszkód w odkryciu prawdy. (…) Myśleć, że Bóg własnej religii jest jedynym, to znaczy poddać się fanatyzmowi. (,,Tygodnik Powszechny”, r.) b) cytaty obrońców herezji Anthony’ego de Mello w ,,TP”: – Artur Sporniak: ,,Na razie więc próby religijnego zbliżenia Europy i Azji zdają się być nieudane (…) Kościół i teologowie wciąż nie potrafią przetłumaczyć praw zawartych w dogmatach na język filozofii i religii Azji, nie zniekształcając przy tym depozytu wiary. Dopóki się to nie uda, Kongregacji Nauki Wiary nie pozostanie nic innego, jak orzekać w coraz to nowych przypadkach > i ostrzegać wiernych przed > (,,Tygodnik Powszechny”, r.). – Stanisława Grabska: ,,(…) trudno jest widzieć w jego książkach sprzeczności z treścią chrześcijańskiej doktryny czy z dogmatami (…). Kardynał Ratzinger z racji swej funkcji stróża doktryny musi się interesować głównie wiarą, >. Ufam, że prędzej czy później zmieni on sąd o de Mello”. (,,Tygodnik Powszechny”, r.) c) niektóre błędy teologiczne i moralne: – ks. prof. Wacław Hryniewicz o wieczności kar piekielnych: ,,Rosyjski filozof religijny Mikołaj Bierdiajew pisał przed laty, iż problem zbawienia, wiecznej zatraty i wiecznego piekła jest >. (…) Nie ma wieczności negatywnej i złej. Wieczność może być tylko boska. Element sadyzmu zajmuje, zdaniem Bierdiajewa, dużo miejsca w dziejach religii. Chrześcijaństwo nie jest w tym względzie wyjątkiem (wystarczy sięgnąć do pism św. Augustyna, Lutra czy Kalwina)”. (,,Trzecia droga nadziei” – ,,Tygodnik Powszechny”, r.) – Tadeusz Jagodziński o eutanazji: ,, Postawy religijnej uznającej, że człowiekowi nie wolno niszczyć życia darowanego przez Boga, nie da się pogodzić z tymi nurtami filozofii wolności i autonomii jednostki, które zakładają prawo człowieka do nieskrępowanej swobody decydowania o własnym losie. Jedyną płaszczyzną porozumienia może być tolerancja oraz wzajemny szacunek przy równoczesnym dyplomatycznym założeniu, że obie strony są zgodne co do tego, że się nie zgadzają. Błędem byłoby jednak wyciągnięcie z tego wniosku o bezsensie dialogu na temat eutanazji”. (,,Śmierć na życzenie?” – ,,Tygodnik Powszechny”, r.) – ks. Jacek Prusak o homoseksualizmie, antykoncepcji i edukacji seksualnej: ,,Nikomu z nas nie wolno orzekać, że wszyscy ludzie o skłonnościach homoseksualnych > – są chorzy, > czy zboczeni. (…) Można jednak zasadnie pytać, czy budowa trwałego partnerskiego związku zgodnego z orientacją homoseksualną nie tylko może być wyrazem prawdziwej miłości, ale również być społecznie użyteczna?” (,,Inni inaczej” – ,,Tygodnik Powszechny”, nr 25 [2919], r.) ,,W związku ze sprawą 14-letniej Agaty, którą żyje teraz cała Polska, w wywiadzie dla „Gazety Wyborczej” („Szkoła musi uczyć o antykoncepcji”, „GW” z 14-15 czerwca 2008) stwierdziłem, że jednym ze sposobów przeciwdziałania niechcianym ciążom i nieodpowiedzialnej inicjacji seksualnej wśród nastolatków jest wprowadzenie do szkół edukacji seksualnej uwzględniającej również wiedzę o metodach antykoncepcji. (,,Czas na edukację seksualną”- ,,Tygodnik Powszechny”, nr 25 [3076], r.) – bp Tadeusz Pieronek o homoseksualizmie: ,,Czasami, jeżeli zachodzą szczególne okoliczności, odpowiedzialność za czyny homoseksualne może być nawet całkowicie zniesiona, jeżeli natomiast są to skłonności, które człowiek poprzez modlitwę i przy pomocy Bożej Łaski może opanować, wtedy dla takiej osoby nie ma usprawiedliwienia” (,,Pani domu”, r.) d) przykład z życia wzięty: Pewna młoda kobieta, od kilku lat jest w bardzo trudnej sytuacji moralnej. Kilka lat temu, kiedy zaszła w ciążę z kolegą a on nie chciał z nią się pobrać ani uznać dziecka, lecz po prostu jak najgorszy tchórz uciekł od odpowiedzialności, była bardzo załamana. Obciążenie moralne i psychiczne było bardzo duże. Grzech (zerwanie łączności z Bogiem), trud wychowawczy w samotności i zraniona dusza. Ale mimo to nie poddawała się i postanowiła walczyć o przyszłość dla siebie i swojego dziecka. Zakochała się w nieco starszym od siebie mężczyźnie i postanowiła już więcej nie szukać, ale z jego pomocą, zbudować normalną rodzinę. Postawiła wszystko na jedną kartę, mocno zaangażowała się uczuciowo i zaplanowała już swoją przyszłość właśnie z nim. Tylko, że trochę się pospieszyła, bo niedługo potem okazało się, że jej wybranek ma żonę (w świetle prawa jest rozwodnikiem). I w tym momencie rozpoczęła się wielka walka duchowa i wewnętrzne rozdarcie. – Jestem przecież katoliczką i nie chcę łamać przykazań Bożych. Bardzo mi zależy na żywej komunii z Bogiem i zbawieniu. Ale czy to znaczy, że moje plany i marzenia, wielkie nadzieje na pełną rodzinę dla dziecka, wszystko co tak misternie budowałam i szukałam ma legnąć w gruzach??? Co mam wybrać? Boże pomóż mi! I szatan korzystając ze sposobności zasiał w jej niespokojne serce, ziarno zamętu i buntu przeciw Kościołowi. Ludzie tak bardzo często chcieliby nie płacić żadnej ceny za błędy i grzechy swojej młodości, nie ponosić żadnych przykrych konsekwencji, ale tak się nie da. Tak bardzo chcieliby cofnąć czas, ale jest to niemożliwe. Ból, smutek, kłopoty i cierpienie często zaślepiają rozum i każą szukać winnych tego kryzysu (oprócz siebie!). I właśnie wtedy, gdy zamiast z grzechami iść do spowiedzi św. (i przyjąć pełne konsekwencje potrzebne do zbawienia!), zaklepuje się je kolejnym, całą winę często zwala się na Pana Boga. A jeśli nie na Boga to na Kościół. W zasadzie walka duchowa w niej trwała kilka lat. I chociaż wmawiała sobie, że Kościół jest w błędzie a ona wstępując w niesakramentalny związek z żonatym mężczyzną, nie łamie przykazań, nie potrafiła odnaleźć prawdziwego spokoju sumienia. Zaczęła więc studiować Pismo św., aby – jak twierdziła – odnaleźć prawdę. Ale kiedy katolicka interpretacja Pisma św. nie dała jej tego czego szukała, tzn. akceptacji rozwodów z powodu cudzołóstwa (jej rozwiedziony wybranek twierdził, że był zdradzany przez swoją żonę), postanowiła zajrzeć do interpretacji… zielonoświątkowców, którzy akceptują rozwody w wyniku wszeteczeństwa (cudzołóstwa). Trzeba przyznać, że przez długi czas naprawdę szczerze szukała prawdy i była naprawdę dobrą katoliczką. A teraz wszystkie te prawdy wiary które szczerze wyznawała przez całe swoje życie (Eucharystia jako prawdziwe CIAŁO i KREW Chrystusa, Maryja jako Matka Boża i Królowa Nieba i Ziemi, nierozerwalność małżeństwa), odważyła się zakwestionować, by tylko w Kościele Zielonoświątkowym jej partner otrzymał rzekomo ,,kościelny” rozwód, co otwarło by drogę do zawarcia małżeństwa zielonoświątkowego. To na co chciałbym zwrócić uwagę to jej argumentacja takiego postępowania. Powołując się na swoje autorytety ,,moralne” – księdza Adama Bonieckiego (,,TP”) i Adama Michnika (,,GW”) – stwierdziła, że zbawić może się również w innych religiach. To właśnie ,,Tygodnik Powszechny” ugruntowywał w niej postawę oportunizmu moralnego, tzn. że to nie człowiek ma podporządkować się i dostosować do PRAWDY, lecz prawda ma dostosować się do człowieka, szczególnie gdy stoi ona mu na przeszkodzie do realizacji osobistych planów. Dokładnie taką taktyką kierował się Henryk VIII, król Anglii, i tak w 1534 r. powstał anglikanizm. To tak jakby uznać, że PRAWDA nie pochodzi od jednego jedynego Boga, lecz jest wiele ,,prawd” wymyślonych przez ludzi. Innymi słowy prawda miałaby być abstrakcyjną, bliżej nieokreśloną, mityczną i fantastyczną krainą. Redaktorzy ,,TP” chcieliby abyśmy uwierzyli, że my także możemy tworzyć prawdę i być jej ,,sędziami”, do czego bez przerwy prowokują i zachęcają swoimi postawami, o czym szerzej w 7. punkcie. Takie subiektywne podejście do prawdy, do jakiego skłaniają nas ideolodzy ,,Tygodnika Powszechnego” niesie ze sobą wiele gorzkich konsekwencji. Jak już wcześniej dowiodłem prowadzi (i prowadziło) do schizm, herezji, apostazji, deizmu a w konsekwencji do moralnego upadku człowieka na Ziemi. i usuwanie katolików z życia społecznego. BO: – jeśli ,,narodowość, wyznanie, stosunek do Kościoła i Polski oraz wartości moralne kandydata do sprawowania władzy, nie są ważne a jedynie specjalizacja, wykształcenie i interesujący program gospodarczy”, to kto zapewni państwu, oprócz uczciwej polityki gospodarczej, prawdziwy rozwój moralny, politykę prorodzinną, edukację patriotyczną i właściwą tożsamość narodu? Czy żeby uczciwie rządzić krajem, nie potrzeba żyć żadnymi wyższymi wartościami? Czy decyzje ministerialne, prezydenckie czy poselskie, nie są pokierowane żadnymi przekonaniami, nawykami i wartościami? Czyż od tych poglądów, idei i wartości nie są uzależnione konsekwencje tychże działań? Jeśli wartości chrześcijańskie nie są najważniejsze w kierowaniu gałęziami gospodarki, edukacją, systemem, zdrowotnym czy prawodawstwie – jak twierdzą redaktorzy ,,Tygodnika Powszechnego” – to jakimi można je zastąpić? Ekonomiczno-materialistycznymi? Czyż nam katolikom nie zależy na królowaniu Chrystusa w całym naszym narodzie i w sercach jego obywateli? A jeśli zależy, to czy mamy prawo uważać, że wiara rządzących jest sprawą obojętną? A jeśli jest obojętną to czy w ten sposób podchodząc do powołania politycznego i oddając głos do urny wyborczej nie dokonujemy świadomego wyeliminowania katolików (ludzi sumienia) z życia publicznego, a co za tym idzie, wyeliminowania wartości chrześcijańskich w państwie? Taki jest długofalowy efekt ,,samobójczej” kampanii ,,Tygodnika”! Zaklasyfikować do tego punktu można również komunistyczny mit ,,mieszania się Kościoła do polityki”, który też miał być skutecznym sposobem na wyeliminowanie katolików z życia społecznego a moralności z polityki. PRZYKŁADY: a) cytat arcybiskupa Józefa Michalika: ,,Źle by było, gdyby katolicki naród ponownie się znalazł w sytuacji, że ma być rządzony przez parlament niechrześcijański. (…) Nieraz mówię i będę nadal powtarzał: katolik ma obowiązek głosować na katolika, chrześcijanin na chrześcijanina, muzułmanin na muzułmana, Żyd na Żyda, mason na masona, komunista na komunistę, każdy niech głosuje na tego, którego sumienie mu podpowiada”. (1991 r., podczas Mszy św. z udziałem liderów ZChN, cyt za: ,,Bogu co cesarskie” – ,,Newsweek”, r.; por.: ,,> w awangardzie walki z Kościołem” – ,,Nasz Dziennik”, r.;) Każdy katolik, który w wyborach samorządowych, prezydenckich czy parlamentarnych, nie opowiada się za życiem i nie wybiera wartości chrześcijańskich (które jasno, wyraźnie i konsekwentnie reprezentuje partia), niewątpliwie popełnia grzech ciężki, bo to ludzie władzy odpowiadają za losy narodu i decydują o tym co jest legalne a co nie! Głosując na konkretnych kandydatów, tak naprawdę nie wybieramy tylko człowieka, lecz przede wszystkim ideę i postawę którą reprezentuje i będzie chciała realizować jego partia. Zdarza się, że pewien polityk lub kandydat buduje o sobie opinię obrońcy życia i wartości chrześcijańskich a więc konserwatysty, mimo iż jest członkiem partii liberalnej, która nie opowiada się jasno i wyraźnie za obroną życia – od poczęcia do naturalnej śmierci (nie ma tego w statusie). Musi być on zatem kłamcą, oportunistą lub naiwniakiem. Bo cóż z tego, że w wyborach ( parlamentarnych) zagłosuję na tego kandydata, opowiadając się tym samym za życiem, skoro on przecież wcześniej wstępując do tej partii świadomie zdecydował o wyborze tej a nie innej – liberalnej ideologii, nie sprzyjającej cywilizacji życia? Nie ma kandydatów ,,bezbarwnych” (neutralnych) – choć niektórzy za takich próbują uchodzić. Każdy reprezentuje jakieś wartości i ideologię (w sposób jawny lub ukryty), bo działanie polityków zawsze niesie ze sobą jakieś konsekwencje. Dlatego też instrukcja ks. abpa Józefa Michalika jest jak najbardziej na miejscu i na czasie, a dowodem jej słuszności jest nawrócenie Ugandy. Nikt tak nie zadba o interesy mojej rodziny jak członek rodziny. I nikt tak nie zadba o wartości, losy i interesy polskie i katolickie jak właśnie prawdziwy Polak i prawdziwy katolik. Czyż ta reguła nie jest prosta do zrozumienia jak budowa cepa? Żeby zobrazować jak bardzo by się to wrogom polskości nie podobało, posłużę się tutaj cytatem lewicowej publicystki Krystyny Kofty: ,,Czasami wydaje mi się, że nie ma nic gorszego niż PPK, czyli Prawdziwy Polak Katolik” (,,Przegląd”, r.) b) Niejednokrotnie można usłyszeć, że władza i ustawodawstwo nie ma żadnego wpływu na moralność i sumienie społeczeństwa, bo to sami ludzie – a nie władza – decydują jaką drogę i jakie wartości w życiu wybrać. Każdy jest kowalem swego losu – mówią. Nie jest to do końca prawdą, ponieważ historia wyraźnie pokazuje wiele przykładów totalitaryzmu który deprawował i łamał sumienia całych jednostek, społeczeństw i narodów. Zmiana ustroju i metod rządzenia, nie zmieniają w państwie właściwie nic, jeśli ludzie i ich totalitaryzm zostają. Tak samo jak wstąpienie w stan małżeński czy kapłański nie uwalnia człowieka od nałogów i złych nawyków, ani nie czyni go dojrzałym. Totalitaryzm może przybierać różne postacie: jednym razem może przybierać formę krwawego reżimu wojskowego, innym razem totalnego luzu, ,,wolności”, równouprawnienia, samowolki i tzw. owsiakowego ,,róbta co chceta”. Papież Jan Paweł II wyraźnie ostrzega nas przed ślepą wiarą w demokrację: ,,Historia uczy, że demokracja bez wartości łatwo się przemienia w jawny lub zakamuflowany totalitaryzm”. (encyklika Centesimus Annus , nr 46) Taki ,,szok termiczny” po zmianie ustroju, nie jednego już ogłupił. A przecież poznaje się po owocach! Papież Jan Paweł II na przykładzie aborcji, wskazuje też wyraźnie, że władza jest budującym lub niszczącym silnikiem narodu: ,,Dziękuję za inicjatywy parlamentarne zmierzające do zabezpieczenia życia ludzkiego od chwili poczęcia w łonie matki. Jasne stanowisko prawne jest nieodzowne, aby mógł dokonywać się również gruntowny proces nawrócenia. Trudno bowiem o właściwą działalność wychowawczą czy duszpasterską, gdy prawo temu przeszkadza. To co >, zostaje niestety bardzo łatwo przyjęte jako >”. (Warszawa, r.) Jak widzimy Ojciec święty w sposób wyraźny obala mit libertyński, głoszony przede wszystkim przez postkomunistyczną ,,Gazetę Wyborczą” i katolewicowy ,,Tygodnik Powszechny”, mówiący, że wszelkie zakazy prawne dotyczące moralności i obyczajów zwiększają popyt i reklamę takiego czynu. Jak głosi mit – to co zakazane kusi jeszcze bardziej. W rzeczywistości jest to manipulacja, którą papież demaskuje, bo wszędzie tam gdzie zezwolono na stosowanie antykoncepcji, narkotyków, alkoholu czy prostytucji, liczba aborcji, użytych pigułek wczesnoporonnych, nałogów rozbitych rodzin i chorób psychicznych wcale nie spadła jak zakładano, ale wielokrotnie wzrosła i rośnie coraz szybciej. Podobnie jest w przypadku dopuszczenia aborcji (nawet w wyjątkowych sytuacjach tak jak w Polsce). Z liberalnym prawem państwowym jest zawsze tak, że gdy dopuści się stosowanie czegoś niemoralnego, to ewentualne niepokoje społeczne nie tylko nie ustają, ale państwo traci nad tym zupełną kontrolę. Bo to co legalne kusi jeszcze bardziej a nie na odwrót! Nie jestem zwolennikiem ideologii prezentowanej przez ,,Gwiezdne Wojny”, ale to właśnie w tym filmie najpełniej zobrazowano skutki ślepej wiary w demokrację. To właśnie tam, w wygodnych fotelach parlamentu Republiki, w urzekających szatach demokracji, tolerancji i równouprawnienia, rodził się podstępny i okrutny totalitaryzm. Zobrazowana w filmie sytuacja, instytucja oraz jej siedziba, niezwykle łudząco przypomina dzisiejszą Unię Europejską z europarlamentem w Strasburgu i jej wieloletnią ewolucję w lewą stronę! żaru wiary, wzrost pasywności katolików i lęku przed ewangelizacją. BO: – jeśli ,,religia to prywatna sprawa człowieka”, to takie założenie poważnie koliduje z nakazem Chrystusa, aby ,,głosić Ewangelię wszelkiemu stworzeniu; prawdą dotyczącą tzw. grzechów cudzych (6. Milczeć gdy ktoś grzeszy) oraz uczynkami miłosiernymi co do duszy (1. Grzeszących upominać, 2. Nieumiejętnych pouczać, 3. Wątpiącym dobrze radzić). Jeszcze nikomu w historii nie udało się w swoim życiu Ewangelii pogodzić z mitem ,,prywatności religii”. Ci którym wydaje się, że mogą, najwidoczniej nie rozumieją do czego zobowiązuje nas wiara, a o czym czytamy w Małym Katechizmie. Brak zgody między Ewangelią a mitem ,,prywatności religii” staje się przyczyną zagubienia wewnętrznego i chaosu sumienia, co owocuje postawą wycofania, pasywności i lęku wobec ewangelicznych wyzwań do których zostaliśmy powołani. Mit ,,prywatności religii” został rozpowszechniony przez tzw. ,,ruchy oświeceniowe” oraz komunistów, którym bardzo zależało na maksymalnym ograniczeniu wpływu katolików na życie społeczne i publiczne w narodzie, bowiem jest ono niezbędne w dziele ewangelizacji. ,,Idźcie na cały świat i głoście ewangelię wszelkiemu stworzeniu!” (Mk 16,15) Widać więc, że Chrystus w ten sposób wyraźnie wzywa do ewangelicznego wpływu chrześcijan na życie społeczne i publiczne nie tylko narodu ale i całego świata! Nakaz Chrystusa, zgodnie z marksistowskim mitem, można by sparafrazować tak: ,,Nie idźcie na cały świat z ewangelią do ludzi, bo oni nie lubią jak ktoś ich poucza, krytykuje i psuje mrzonki w sferze moralnej. Można w ten sposób nie tylko ich urazić, co byłoby >, ale samemu narazić się na prześladowanie. Dlatego jeśli ktoś będzie chciał poznać ewangelię, to sam do was przyjdzie, bo to jego prywatna sprawa!” PRZYKŁADY: a) cytaty Jana Pawła II: ,,Wiara i szukanie świętości jest sprawą prywatną tylko w tym sensie, że nikt nie zastąpi człowieka w jego osobistym spotkaniu z Bogiem, że nie da się szukać i znajdować Boga inaczej niż w prawdziwej wewnętrznej wolności” (Lubaczów, r.) ,,Bierność, która zawsze była postawą nie do przyjęcia, dziś bardziej jeszcze staje się winą. Nikomu nie godzi się trwać w bezczynności”. (Christifideles Laici, nr 3) b) przykład praktyczny: Najsmutniejsze jest to, że wielu katolików trwających w tym przeświadczeniu ,,prywatności religii”, swoje błędne myślenie i postępowanie przenosi i realizuje w powołaniu kapłańskim lub małżeńskim, szczególnie zaś w swojej rodzinie. Mała motywacja do podejmowania nowych inicjatyw i wyzwań ewangelizacyjnych, będąca jego skutkiem, niesie za sobą gorzkie owoce. To rodzice mają największy wpływ na formację katolicką swojego dziecka i jego poglądy. I to właśnie na swoich dzieciach najbardziej urzeczywistniają takie poglądy. Może przyjść taki moment, że syn lub córka – na przykład w okresie dojrzewania – będąc pod wpływem zdemoralizowanego środowiska w którym żyje, zacznie się buntować przeciwko moralnym pogadankom o Bogu i uczciwym życiu. Oznajmi wtedy rodzicom: – Proszę więcej nie prawić takich kazań, bo mnie to w ogóle nie interesuje, mam prawo do swoich poglądów a poza tym religia to jest prywatna sprawa człowieka. Czyż tego właśnie was nie uczono? I co w takiej sytuacji mają zrobić rodzice? Skoro religia jest sprawą prywatną, to nam nie pozostaje nic innego jak w akcie kapitulacji podnieść ręce do góry, ustąpić pola demonom i pozwolić aby nasze dziecko poszło ścieżką zatracenia! O tempora, o mores! Ile rodzin w ten sposób straciło wiarę? A jeśli rodzin, to też narodów. Nie twierdzę, że to musi stać się w ciągu jednego pokolenia. Na początku żar wiary może być nawet bardzo duży, ale z biegiem dziesięcioleci zaczyna on stygnąć. Już nie ma w nas tyle ognia wewnętrznego, który płonął w sercach dziadków i skłaniał ich do największych poświęceń oraz nie pozwalał na żadne ustępstwa – nawet najdrobniejsze – w realizacji Nauki Kościoła Katolickiego. Dzięki dobremu świadectwu życia dawanemu przez rodziców swoim dzieciom, w wielu przypadkach proces stygnięcia wiary może być powolny. Ale same świadectwo to też nie wszystko. Przesiąkniecie takim poglądem i życie pod jego dużym wpływem powoduje, nawet jeśli rodzice starają się utwierdzić w wierze swoje dzieci (i nie braknie im dobrych chęci), to jednak dużą rolę będzie tu miało pasywne, przesadnie ostrożne, zbyt nieśmiałe i nie do końca konsekwentne podejście do ewangelizacji. To czego najbardziej może tu zabraknąć, to dynamizm wiary, duch walki, duch gorliwości i ogień radykalizmu chrześcijańskiego. Należy nadmienić, że duch walki, gorliwości i radykalizmu musi być następstwem i owocem Ducha Miłości i łagodności a nie ducha nachalności i gwałtowności. autorytetu i szacunku wobec osób duchownych. BO: – jeśli przez całe dziesięciolecia swoją niesprawiedliwą postawą uczy się większego szacunku, wyrozumiałości, tolerancji, zaufania i ugodowości wobec ateistów, agnostyków, deistów, ludzi którzy współtworzyli system komunistyczny (lecz wyrazili fałszywą skruchę i żal za grzechy przeszłości); w jakże skrajnym przeciwieństwie do swoich współbraci w wierze mających inny punkt widzenia; to nie dziwmy się, że zmasowane medialne nagonki i napaści na osoby duchowne (bez możliwości, obrony, dialogu i riposty), uchodzą w Polsce płazem i to nawet przy biernym współudziale niektórych zdezorientowanych katolików. – jeśli w czasach masowych nagonek i braku poszanowania dla godności kapłańskiej ,,Tygodnik Powszechny” milczy lub lekceważy ten stan, dając przykład obojętności lub przyzwolenia, a nawet osobiście przyłącza się do wymierzania niesprawiedliwych wyroków na duchowieństwo, to nie dziwmy się, że oprócz ateistów już nawet wśród katolików spada autorytet osób duchownych oraz odruch solidarnej miłości. PRZYKŁADY: a) cytat Michała Jagiełły (taternika, publicysty przychylnego ,,Tygodnikowi”): ,,Często na przykład powtarza się, że ludzie > w zadziwiający sposób potrafili wyzwolić w sobie ogromne pokłady tolerancji wobec niewierzących, błądzących, nawet tych, którzy instalowali stalinizm w Polsce, a potem przejrzeli na oczy, natomiast zachowali przesadny krytycyzm wobec narodowego nurtu w polskim katolicyzmie”. (,,Rzeczpospolita”, Należy tutaj dodać, że prawdziwy katolik jest jednocześnie patriotą. Dlatego też nie można mówić o nienarodowym nurcie w katolicyzmie. b) cytat Jana Pawła II: ,, Rok 1989 przyniósł Polsce głębokie zmiany związane z upadkiem systemu komunistycznego. Odzyskanie wolności zbiegło się paradoksalnie ze wzmożonym atakiem sił lewicy laickiej i ugrupowań liberalnych na Kościół, na Episkopat, a także na papieża. Wyczułem to zwłaszcza w kontekście moich ostatnich odwiedzin w Polsce w roku 1991. Chodziło o to, ażeby zatrzeć w pamięci społeczeństwa to, czym Kościół był w życiu Narodu na przestrzeni minionych lat. Mnożyły się oskarżenia czy pomówienia o klerykalizm, o rzekomą chęć rządzenia ze strony Kościoła czy też o hamowania emancypacji politycznej polskiego społeczeństwa. Pan daruje, jeżeli powiem, iż oddziaływanie tych wpływów odczuwało się jakoś także w >. W tym trudnym momencie, Kościół w > nie znalazł niestety, takiego wsparcia i obrony, jakiego miał poniekąd oczekiwać: >- jak kiedyś powiedziałem. Dzisiaj piszę o tym z bólem…” (fragment listu papieża Jana Pawła II do Jerzego Turowicza z okazji jubileuszu 50-lecia istnienia ,,Tygodnika Powszechnego”- r., źródło: ,,Tygodnik Powszechny”, nr 20, r.; oraz: ,,Słowo Dziennik Katolicki” r.) w Kościele BO: – jeśli wewnętrzne problemy Kościoła (lub swoje wynurzenia) są załatwiane lub nagłaśniane na publiczne arenie medialnej (w duchu ostatecznych osądów, rozrachunku, rewanżyzmu i napiętnowania), zamiast w gronie Rodziny Kościoła (w duchu dialogu, miłości i niefałszywej troski o jedność), to nie dziwmy się, że wytykają nas palcami, nie potrafią uszanować kapłanów i wszelkie duchowieństwo a jedność Kościoła jest poważnie zagrożona a niekiedy już jej nie ma. (,,Krytykuj przyjaciela w cztery oczy, a chwal przy świadkach” – Leonardo da Vinci) Wolno w sytuacjach wyjątkowych publicznie krytykować ludzi uznawanych za katolików, ale krytyka ta musi być wyraźnie podyktowana i przepełniona miłością i szczerą troską o jedność i dobro Kościoła św. Muszą być przy tym spełnione dwa podstawowe warunki: wyraźnie szkodliwa działalność osób lub organów krytykowanych (demoralizacja, herezje), niemożność rozwiązania problemu i podjęcia konsekwentnego dialogu wewnątrz Kościoła. Nie można krytykować bez użycia wyczerpującej ilości wiarygodnych dowodów, świadectw i cytatów. W zasadzie do niezgody i niespójności w Kościele przyczyniają się wszelkie przejawy działalności ,,TP”, ,,Znaku” i ,,Więzi”, które podręcznikowym językiem opisuję w tych skromnych 10 – ciu punktach. Każdy z tych dziesięciu problemów jest poważnym ciosem i przeszkodą do autentycznej, bratniej katolickiej jedności. A to dlatego, że jedność i miłość wśród katolików może być budowana tylko na PRAWDZIE a nie na ustępstwach i kompromisach moralnych. PRZYKŁADY: a) Pierwotną przyczyną tego rozłamu są zróżnicowane poglądy dotyczące takich kwestii jak: – stosunek do religii (sprawa prywatna czy społeczna) – sekularyzacja – wolny rynek i prywatyzacja – polityka – Radio Maryja – patriotyzm – antysemityzm (czy wolno krytykować Żydów) – interpretacja Nauki Kościoła I te różnice poglądowe można jeszcze jakoś względnie zrozumieć i przetrawić. Natomiast nie można zrozumieć ani pogodzić się z postawą słusznie napiętnowaną przez prof. Jerzego Roberta Nowaka: ,,Przypomnijmy tu, że Tygodnik Powszechny, tak wyrozumiały wobec ateistów i >, b. stalinowców i byłych ubeków z niezwykłą zajadłością niejednokrotnie atakował duchownych > niż red. Turowicz i ks. Boniecki. W polemikach wobec nich nie było widać krzty tygodnikowej tolerancji”. (,,Niedziela” – ,,Pro – contra: Skąd ta zajadłość”, b) cytat papieża Jana Pawła II: ,,Boli nas, gdy w orientacji pisma wyczuwamy co innego, gdy Kościół w Polsce czuje się raczej nieobecnym na szpaltach Tygodnika, nie interesującym i przemilczanym. Boli nas, gdy czołowy organ katolicki traktuje Kościół w Polsce i sprawy, którymi on żyje, marginesowo. Tę swoistą > od tego, co stanowi rzeczywistość Kościoła w Polsce, dostrzegł kilkakrotnie – i wyraził sobie właściwym językiem Stefan Kisielewski, gdy felietony jego mogły jeszcze pojawiać się w Waszym piśmie. (…) Musimy postawić sobie pytanie: czy istnieje właściwa proporcja pomiędzy inicjacją soborową, która jest koniecznym warunkiem odnowy, a krytyką Kościoła, którą mu wymierzcie za to, że nie jest dość >? (…) jest różnica pomiędzy tym postępem w Kościele, którego wyrazem i sprawdzianem stało się Vaticanum II, a tzw. postępowością (progresizmem). Ta druga wyraża się dążnością do zmian poniekąd dla nich samych, a wszystko ocenia wyłącznie pod kątem nowości (…). Niestety, muszę stwierdzić ze strony Waszego środowiska pewną rezerwę w stosunku do niezbędnego tutaj dialogu, do szukania konsultacji w sprawach zasadniczych, jak sprawy tu poruszone”. (fragment listu kard. Karola Wojtyły z r., cyt. za: ,,W trosce o linię >”- ,,Christianitas”, nr 23- 24 lub ) c) cytat Stefana Kisielewskiego: ,,Bardzo mnie zmierził >, a raczej jego wodzowie: Jerzy [Turowicz – przyp.], ksiądz Andrzej [Bardecki – przyp.] i Żychiewicz, czyli ojciec Malachiasz. Mają w głowie tylko… walkę z prymasem o reformę Kościoła, przy czym są tak rozżarci, że mówią o prymasie dosłownie ostatnimi słowami (…). Ci idioci uważają się niemal za książąt Kościoła (…)”. (Dzienniki , r.) d) reakcje ,,Tygodnika Powszechnego” na działania papieża Benedykta XVI na rzecz jedności Kościoła: – Józef Majewski o decyzji papieża Benedykta XVI w sprawie przywracania do wszystkich parafii Mszy Trydenckiej: ,,Benedykt XVI przejdzie do historii jako papież liturgicznego remanentu, a może wręcz rewolucji. Nie jest to droga Jana Pawła II. (…) Determinacja Benedykta XVI, by uwolnić liturgię trydencką, doprowadziła go do nieznanej wcześniej formy papieskiej ingerencji w historię liturgii. A jest to również ingerencja, która dokonała się bez odwołania do zasady kolegialności biskupów, tj. do zasady ich wspólnego, na czele z biskupem Rzymu, kierowania Kościołem. Trudno zharmonizować to z poglądem kard. Ratzingera, że podstawą i źródłem teologii kolegialności biskupów jest eklezjologia eucharystyczna, tj. że kolegialność wyrasta z liturgii. Problem w tym, że wielu biskupów krytycznie odnosiło się i odnosi do powrotu Mszy trydenckiej”. (,,Piotrowa łódź zmienia kierunek” – ,,Tygodnik Powszechny”, r.) Komentarz do listu papieża Benedykta XVI wyjaśniającego decyzję o zniesieniu ekskomuniki z biskupów Bractwa Kapłańskiego św. Piusa X: ,,Z listu Benedykta XVI zdaje się wynikać, że w Kościele utworzyły się dwa obozy: tych, którzy zaakceptowali papieski krok, i tych, którzy go zaatakowali z >. Problem w tym, że duża część tych, którzy do papieskiego aktu łaski odnieśli się bardziej lub mniej krytycznie, nie mieści się w tej drugiej kategorii. Byli wśród nich biskupi Niemiec i Szwajcarii, wydziały teologiczne w Niemczech (Eichstätt, Bamberg, Bochum, Fryburg, Münster, Tybinga, Würzburg), znani i cenieni teologowie, jak Josef Imbach, Peter Hünermann, Heinz-Günther Schöttler, Burkard Porzelt, Sabine Demel; jak też władze Europejskiego Stowarzyszenia Teologii Katolickiej (ponad 1,1 tys.), których przedstawicieli doprawdy trudno zaliczyć do teologicznych radykałów czy progresistów. Petycję do Papieża, która wyraża obawy o losy Soboru Watykańskiego II, podpisało ponad 26 tys. duchownych i świeckich z różnych części świata, a ich liczba wciąż rośnie. W wypowiedziach ich wszystkich znajdziemy krytykę, ale nie wrogość”. (,,Żal Benedykta XVI” – ,,Tygodnik Powszechny”, r.) – Jarosław Makowski prowadząc rozmowę z Sandro Magister: JAROSŁAW MAKOWSKI: ,,A czy to nie sam Papież podejmuje niezrozumiałe decyzje? Przykładem zdjęcie ekskomuniki z biskupów Bractwa św. Piusa X. Benedykt nie powiedział, co chce osiągnąć, i co ta decyzja oznacza dla Kościoła”. SANDRO MAGISTER: ,,Zgoda, że zdjęcie ekskomuniki było jego osobistą decyzją i że poprzedziły je inne gesty, np. przywrócenie możliwości celebracji Mszy w starym rycie. Benedykt i tym razem nie zażądał od lefebrystów niczego w zamian: wszystkie akty otwarcia z jego strony były jednostronne”. JAROSŁAW MAKOWSKI: ,,I teraz lefebryści tryumfują, że to oni mieli rację, odrzucając Sobór Watykański II”. (,,Uczony papież prostaczków” – ,,Tygodnik Powszechny”, r.) Jedność w Kościele musi być oparta na PRAWDZIE i papież doskonale to rozumie wykazując się wielką odpowiedzialnością i wyobraźnią. Ciekawe, że chociaż ,,Tygodnik” zachwala idee ekumenizmu mającego zjednoczyć chrześcijan w PRAWDZIE (,,Tygodnik” interpretuje to jednak jako wymieszanie religii), to z drugiej strony przejawia swój sceptycyzm i niewiarę w sukces działań papieża Benedykta XVI na rzecz jedności w samym Kościele. Jak my katolicy możemy iść z Ewangelią na cały świat i podejmować inicjatywy ekumeniczne, skoro sami nie świecimy przykładem jedności Kościoła? To tak jakby budowę domu nie zaczynać od budowy solidnych fundamentów, lecz dachu. Podstawowym warunkiem do pełnej jedności są dogmaty (podstawowe prawdy wiary – fundamenty silne jak skała). Należy zauważyć, że Bractwo św. Piusa X zawsze było wierne wszystkim dogmatom i Nauczaniu Kościoła! Różnica była jedynie w kwestii liturgii. To niezrozumiałe, że ludziom łatwiej jest podać rękę wyznawcom obcych religii (a nawet ateistom) niż własnemu bratu w wierze! Problem polega na tym, że dla ,,TP” dogmaty są małoistotne i nie grają większej roli na drodze do jedności chrześcijan (bez niepodważalnych dogmatów nie ma mowy o jedności opartej na PRAWDZIE). Ideą ,,Tygodnika” jest stworzenie jednej światowej religii ,,na która zgadzali by się wszyscy ludzie”. i selektywność w uznawaniu autorytetu Papieża i Nauki Kościoła. …czyli również przede wszystkim Ewangelii, na której to nauczanie się opiera. BO: – jeśli ideolodzy ,,TP” niejednokrotnie krytykują, podważają, wydziwiają i osądzają nauczanie Papieża (i Kościoła) oraz jego decyzje (nie pasujące do linii programowej ,,Tygodnika”), to nie dziwmy się, że czytelnikom wydawać się może, iż też (tak jak publicyści ,,TP”) mogą czuć się ekspertami i sędziami papieskiego nauczania, ale też, że hierarchia wartości, autorytetów i kompetencji oraz prymat (dogmat) nieomylności Papieża w sprawach wiary i moralności (we wszystkich dziedzinach życia), nic nie znaczy! Zagrożenie polega na wielkiej pokusie selektywnego traktowania Nauki Kościoła i wybierania tego co wygodne, tego co mi pasuje w tej chwili, na dostosowywaniu prawdy do siebie, a nie siebie do Prawdy. To jest nic innego jak ośmielanie ludzi do zejścia na łatwiznę i płynięcia z prądem. Pokusa dystansu do hierarchii, nauczycieli, pasterzy, przewodników i ufania tylko sobie, jest stale podsycanym elementem ,,tygodnikowej” ideologii. Owocować ona może zachwianiem moralnym u ludzi, problemami z wiernością jakąkolwiek (o czym wspominałem w 1.,2. i 4. punkcie), niską odpornością na przeciwności, trud i pokusy. PRZYKŁADY: a) cytaty publicystów ,,Tygodnika Powszechnego”: -Roman Graczyk: ,,Skoro Jan Paweł II tak dotkliwie myli się w ocenie polskich realiów, stanowi to zielone światło dla najbardziej fanatycznych opinii w katolickich mediach i na ambonie” (,,Znak sprzeciwu, znak przymusu” – ,,Gazeta Wyborcza”, r.) – Artur Sporniak w obronie heretyka Anthony’ego de Mello: ,,Na razie więc próby religijnego zbliżenia Europy i Azji zdają się być nieudane (…) Kościół i teologowie wciąż nie potrafią przetłumaczyć praw zawartych w dogmatach na język filozofii i religii Azji, nie zniekształcając przy tym depozytu wiary. Dopóki się to nie uda, Kongregacji Nauki Wiary nie pozostanie nic innego, jak orzekać w coraz to nowych przypadkach > i ostrzegać wiernych przed >”. (,,Tygodnik Powszechny”, r.). – Stanisław Obirek: ,,(…) doprowadził do uwstecznienia Kościoła katolickiego, a w ogóle to miał być proboszczem świata, ale zachowywał się trochę jak proboszcz wiejskiej parafii (…) groził palcem swym teologom. (…) Wydaje się, że Jan Paweł II, zwłaszcza pod koniec pontyfikatu, ustawił swój Kościół w opozycji do współczesnego społeczeństwa (…) był paradoksalny (…) jego nauczanie pełne było elementów irytujących (…) myślę tu o > czy o >. (…) Pozostawił wizerunek katolicyzmu egzotycznego, myśląc w kategoriach współczesnej kultury, która wywodzi się z Oświecenia (…) fantazmy – majaczenia Karola Wojtyły związane były z doświadczeniem przez niego dwóch totalitaryzmów (…)”. (,,Le Soir”, r., cyt. za A. Rozborski, czyli Z. Żmigrodzki, ,,Jezuita faryzeusz” – ,,Nasza Polska”, r.). – ks. Jacek Prusak SJ o decyzji zdjęcia ekskomuniki z biskupów lefebrystów przez papieża Benedykta XVI: ,,Czy taka była strategia postępowania Watykanu? Czy w drodze do jedności nie popełniono błędów?” (,,Dlaczego Papież zdjął ekskomunikę z lefebrystów” – ,,Tygodnik Powszechny” nr 6, r.) – Jarosław Makowski prowadząc rozmowę z Sandro Magister na temat zdjęcia ekskomuniki z lefebrystów: ,,A czy to nie sam Papież podejmuje niezrozumiałe decyzje? Przykładem zdjęcie ekskomuniki z biskupów Bractwa św. Piusa X. Benedykt nie powiedział, co chce osiągnąć, i co ta decyzja oznacza dla Kościoła”. (,,Uczony papież prostaczków” – ,,Tygodnik Powszechny”, r.) b) nauczanie papieża Benedykta XVI: ,,Usiłuje się stworzyć wrażenie, że wszystko jest względne, że również prawdy wiary zależą od sytuacji historycznej i od ludzkiej oceny. (…) Nie możemy ulec pokusie relatywizmu czy subiektywnego i selektywnego interpretowania Pisma św. Tylko cała prawda pozwoli przylgnąć do Chrystusa, który umarł i zmartwychwstał dla naszego zbawienia”. (Homilia Ojca Św. Benedykta XVI na Placu Piłsudskiego, Warszawa, i kompromisy moralne. …które prędzej czy później przyczyniają się do rozkładu wiary katolickiej i Kościoła. BO: – jeśli w ,,TP” w ramach rzekomej nauki ,,przebaczania i pojednania chrześcijańskiego”, zatrudnia się, nawiązuje ścisłą współpracę i usprawiedliwia do samego końca nawet największych szkodników PRL-u wśród księży, to nie dziwmy się, że coraz więcej ludzi utwierdza się w przekonaniu, iż kompromis moralny (zdrada i oportunizm) popłaca. PRZYKŁAD: Przykładem jest tutaj osoba ks. Michała Czajkowskiego stałego współpracownika i publicysty ,,TP”, przez 24 lata (!) zdradzającego Kościół i ojczyznę, współpracującego aktywnie z UB i SB. Według ustaleń historyków Instytutu Pamięci Narodowej, donosił pułkownikowi Adamowi Pietruszce na ks. Jerzego Popiełuszkę, którego SB-ecy 19 października 1984 r. brutalnie zamordowali. Krew ks. Jerzego jest więc również na jego rękach!!! Ks. Michał Czajkowski w lipcu 2006 r. niespodziewanie przyznał się do współpracy z SB. Mówił wtedy: ,,Trudno to 24-letnie uwikłanie tłumaczyć tylko epoką, naiwnością, lękiem, zbytnią swobodą wypowiedzi. Dałem dowód słabości charakteru. To, co się dzieje od kilku tygodni wokół mojej osoby, także interpretacje niesprawiedliwe i obraźliwe, traktuję jako zasłużoną pokutę”. (,,Dziennik Polska Europa Świat”, r.) A co na to ideolodzy ,,TP”? Zamiast już dawno potępić zdradę (ks. ?) Michała Czajkowskiego i odciąć się od współpracy z nim, nadal gorliwie go wybielają i nie wyciągają żadnych wniosków. Podobnie redakcja ,,Tygodnika” jest gotowa do wybielania każdego agenta ze swojego środowiska (np. ks. Mieczysław Maliński – wg ks. Tadeusza Isakiewicza-Zaleskiego, Księża wobec bezpieki, 2007 r.). Owszem: przebaczenie przebaczeniem, ale poprzez kontynuację współpracy w redakcji dokonuje się nie tylko ponownego potwierdzenia go jako autorytetu, który jednak przez swoja współpracę z SB sam się zdyskredytował i zdyskwalifikował, daje się też przyzwolenie i usprawiedliwienie dla zdrady, dając w ten sposób czytelnikom przykład nieodpowiedzialności i niekonsekwentności. Należy nadmienić, że redakcja ,,TP” nic nie robi sobie z tego iż ustalenia o agenturze są dokonywane przez kompetentnych, wykwalifikowanych, fachowych historyków IPN. W przeciwieństwie zaś do zwykłych niekompetentnych gazecisk, które już zdążyły osądzić nieuczciwie wielu niewygodnych duchownych (bp Stanisław Wielgus, o. Konrad Hejmo), a na które do dzisiaj w swoich nieobiektywnych sądach powołują się redaktorzy ,,TP” w swych nagonkach na tych duchownych. W świetle tego co napisałem wyżej, nie powinna dziwić wieloletnia antylustracyjna kampania ,,Tygodnika”. Do kompromisów moralnych można zaliczyć wiele wcześniej wymienionych rzeczy. na niebezpieczeństwa narodowe. BO: – jeśli ,,Tygodnik Powszechny” stawia za czołowy autorytet Adama Michnika – człowieka który wielokrotnie stawał w obronie gen. Czesława Kiszczaka i gen. Wojciecha Jaruzelskiego (komunistycznych zbrodniarzy odpowiedzialnych za pacyfikację kopalni ,,Wujek” i liczne represje), to nie dziwmy się, że coraz więcej młodych katolików będzie podchodziło do najnowszej historii Polski w sposób lekceważący i lekkomyślny, gdyż zostanie zamortyzowane poczucie dramatu jaki przeżywali ludzie represjonowani i nie będą wyciągali wniosków na przyszłość. Będą kojarzyli historię komunizmu z pewną bajką o totalitaryzmie która im już nie może zagrażać. A to dlatego, że oswaja się w czasopiśmie katolickim czytelników z komunistami i antyklerykałami takimi jak Michnik, który współtwórców totalitaryzmu komunistycznego (Jaruzelski, Kiszczak, Kwaśniewski, Miller) traktuje jak przyjaciół a przynajmniej jak autorytetów. – jeśli świadomie przemilcza się zagrożenia dla Polski wynikające z członkostwa w Unii Europejskiej, takie jak np. utrata suwerenności (władza, ustawodawstwo, konstytucja, waluta, wolny rynek) i pomimo realizowanej wizji totalitarnego superpaństwa europejskiego w którym ,,legalnie” coraz mocniej dyskryminuje się katolików, wartości chrześcijańskie ( zakaz powieszania krzyża na ścianach), demoralizuje i niszczy życie ludzkie już od poczęcia, ,,Tygodnik Powszechny”, nadal nad wyraz ślepo-bezkrytycznie i beztrosko promuje dalsze pogłębianie procesu ,,integracji europejskiej”, to wyrządza się wielką szkodę Polsce poprzez ogłupianie jej obywateli. Kochani, zrozumcie, że Unia Europejska to jest samo centrum cywilizacji śmierci! Nadrzędność konstytucji i ustawodawstwa europejskiego oznacza niemożliwość obrony rządów państwowych przed szkodliwymi ustawami: legalizacja aborcji, eutanazji, związków homoseksualnych, zapłodnienia in vitro, klonowania zwierząt i ludzi, produkcji organizmów modyfikowanych genetycznie, itd. – jeśli długotrwale promuje się liberalną wizję kapitalizmu i wolnego rynku oraz jej politycznych architektów (liberałów) z AWS, PO i UW, to nie dziwmy się, że również Polska stała się ofiarą wielkiego kryzysu finansowego u którego podstaw stała właśnie liberalna polityka bankowa, gdzie wg tzw. ,,fachowców”, niewidzialna ręka wolnego rynku wszystko miała załatwić. U nas w Polsce już załatwiła: 3 olbrzymie stocznie zostały doprowadzone do ruiny a tysiące zakładów pracy zostało sprzedanych za bezcen i to pomimo dużej rentowności! Trzeba przyznać, że ,,TP” też miał w tym jakiś udział, bo ludzie idąc do urn wyborczych, są pod wpływem mediów. PRZYKŁADY: a) relacja prof. Jerzego Roberta Nowaka: ,,W maju 1995 roku doszło do otwartego, bezpośredniego starcia Adama Michnika z przedstawicielami śląskich górników. Michnik przybył wówczas, by zeznawać w obronie byłego szefa MSW – gen. Czesława Kiszczaka, oskarżonego o przyczynienie się do śmierci 9 górników z kopalni > i zranienie 25 górników z kopalni >. Widząc Michnika przyjacielsko witającego się z Kiszczakiem, związkowcy śląskiej > zapytali go jak może podawać rękę mordercy górników z >? Górników, którzy strajkowali po to, by wypuszczono internowanych w stanie wojennym, takich jak Michnik. I dodali: Mamy prawo sądzić, że jest pan kupiony. Półtora roku później w Gazecie Wyborczej z 17 XII 1996 r. Michnik gwałtownie zaatakował oświadczenie Komisji Krajowej >, domagającej się, by wreszcie stało się zadość tak długo oczekiwanej sprawiedliwości w sprawie zamordowania górników z kopalni >. Dla Michnika żądanie Nadzwyczajnego Trybunału rozliczenia stanu wojennego jest czymś wyjątkowo niegodziwym, jest drwieniem z cierpień tych, którzy zginęli. Za to nie jest dla niego drwieniem dotychczasowa parodia wymiaru sprawiedliwości i bezkarność zbrodniarzy, odpowiedzialnych za śmierć górników z i jakże wiele innych PRL-owskich zbrodni. Jak zrozumieć ten tak nikczemny komentarz człowieka, który kiedyś był jednym z idoli dla wielu osób ze środowisk >?” (Jerzy Robert Nowak: Czarny Leksykon , wyd. MaRoN) b) cytaty Adama Michnika: ,,Odpieprzcie się od generała!” (O gen. Wojciechu Jaruzelskim do dziennikarzy którzy go oblegali przed wystąpieniem telewizyjnym. Słowa wypowiedziane 13 kwietnia 1992 r. we francuskiej telewizji podczas promocji książki Jaruzelskiego we Francji) ROZMÓWCA: ,,Czy gen. Kiszczak jest dla pana człowiekiem honoru?” ADAM MICHNIK: ,,Tak. Jest człowiekiem honoru. Gen. Kiszczak dotrzymał wszystkich zobowiązań, jakie podjął przy Okrągłym Stole. To były najważniejsze dni w jego życiu. Szef bezpieki negocjował ze swoimi więźniami. Przyjął zobowiązania i dotrzymał słowa aż do bólu. Po 1989 r. nigdy nie zawiódł zaufania”. ROZMÓWCA: ,,Gen. Jaruzelski też?” ADAM MICHNIK: ,,Też”. (źródło: ,,Pożegnanie z bronią”, z gen. Czesławem Kiszczakiem i Adamem Michnikiem rozmawiała Agnieszka Kublik i Monika Olejnik, – ,,Gazeta Wyborcza”, 3– r.) ,,Moje doświadczenie historyczne, osobiste i zawodowe, mówi mi, że skuteczne są tylko takie zmiany, nawet rewolucyjne, które potrafią się zatrzymać. Jeżeli rewolucja wkracza w fazę bezwzględnej walki o władzę, to zawsze idą w ruch chwyty nieczyste. (…)W Polsce, dzięki temu, że był kompromis i po drugiej stronie tego kompromisu stali generałowie Jaruzelski i Kiszczak, nic takiego nie miało miejsca. Jestem im za to wdzięczny. I teraz nagle, po 20 latach, pod jakimiś sztucznie skonstruowanymi zarzutami, ahistorycznymi, tych ludzi się nęka, ciąga po sądach, obwinia… Z punktu widzenia interesów Polski to jest działanie antypolskie, antynarodowe”. (,,Chcecie bronić republiki?” – z A. Michnikiem rozmawiają Jan Ordyński i Robert Walenciak – ,,Przegląd” nr 10 (480), r.) ,,I do dziś uważam, że najlepszym prezydentem Polski w XX w. był Aleksander Kwaśniewski. Oczywiście po tych słowach początkowo różni moi koledzy się zjeżyli. Ale po chwili zastanowienia… No kto był lepszy? Bierut był lepszy? Wałęsa? Mościcki? No, może Narutowicz – ale był tylko jeden dzień”. (,,Chcecie bronić republiki?” – ,,Przegląd” nr 10 (480), r.) ,,Z tego punktu widzenia uważam, że ocena roli generałów Jaruzelskiego i Kiszczaka, a z drugiej strony rola ówczesnej czołówki SLD – Kwaśniewskiego, Cimoszewicza, Millera itd. – jest zdecydowanie pozytywna. Dlatego że ci ludzie przeciągnęli środowiska postkomunistyczne do wolnej Polski. Oni przeszli przez to Morze Czerwone. Dzięki temu Polska zwyciężyła w referendum europejskim”. (,,Chcecie bronić republiki?” – ,,Przegląd” nr 10 (480), r.) c) Warto w tym miejscu przypomnieć jakie wartości promuje ,,Gazeta Wyborcza” z Adamem Michnikiem na czele: tzw. ewangelia Judasza, rozwiązłość, homoseksualizm, zapłodnienie in vitro, aborcja (wraz z podżeganiem do jej wykonania 14-letniej Agaty z Lublina), eutanazja, feminizm, antypolonizmy, krytyka nauczania papieskiego jako mało postępowego. I właśnie ktoś taki jak Michnik, otrzymuje w 2003 r., przyznawany przez ,,Tygodnik Powszechny”, Medal św. Jerzego ,,za zmagania ze złem i uparte budowanie dobra w życiu społecznym ludziom, którzy wykazują szczególną wrażliwość na biedę, krzywdę, niesprawiedliwość i wrażliwość tę wyrażają czynem” (sic!). Może to się wydawać nieprawdopodobne, ale wielu z czytelników ,,TP” (katolików) do dnia dzisiejszego uznaje Adama Michnika za autorytet moralny! I co tu dużo gadać… d) jeśli chodzi zaś o stosunek ,,Tygodnika” wobec integracji z Unią Europejską, to warto zacytować tutaj komiczną wypowiedź bpa Tadeusza Pieronka: ,,Z punktu widzenia teologicznego czy duszpasterskiego negowanie integracji z Unią Europejką jest brakiem chrześcijańskiej odpowiedzialności”. (,,Gazeta Wyborcza”, r.) emocji, powierzchowności i subiektywizmu nad argumenty (udokumentowane fakty, świadectwa, dowody) w dialogu spornym. Gruby dystans, nieufność i oziębłość wobec faktów (dowodów, cytatów, argumentów) mogących podważyć dotychczasowe myślenie i wyznawaną ideologię. Niezdolność do uczestniczenia w tzw. ,,burzy mózgów” czy dyskusji (debacie) podczas której następuje wymiana nie tylko zdań, ale przede wszystkim faktów, argumentów i cytatów w oparciu o źródło. Wszelki brak kultury w rozmowie, brak analitycznego odniesienia do argumentów rozmówcy, sprzeczanie się, próba obrony lub zarzutu bez użycia jasnych argumentów (najlepiej w oparciu o dowód) oraz emocjonalność i nerwy, mogą być uznane za brak dojrzałości i zdyskwalifikować taką osobę. Nie znaczy to, że ,,burza mózgów” jest dla twardzieli – ludzi o żelaznych nerwach. Znaczy to tylko tyle, że jest ona dla ludzi nie mających nic do ukrycia i szanujących innych ludzi – tzn. umiejących słuchać, analizować i wyciągać wnioski! Tak naprawdę ,,burza mózgów” jest kwestią HONORU! Jeśli ktoś rzuca mi rękawicę – wyzwanie do rozmowy na trudny (sporny) temat to moim obowiązkiem jest ją podjąć! Oczywiście do rozmowy nie musi dojść natychmiast – można przecież sobie dać czas na przygotowanie argumentów i dowodów. Dzisiaj niestety sprawa HONORU sprowadzana jest na dalszy plan a konstruktywną argumentację i faktografię zastępuje się domysłami, zasłyszanymi plotkami, niedostatecznie uargumentowanymi tezami i subiektywnymi komentarzami. Niestety z przykrością muszę stwierdzić, że tak właśnie jest w ,,Tygodniku Powszechnym”. Powie ktoś: jakim prawem tak uważam?! Ano takim, że jak sami państwo widzą (i uważnie słuchają, bądź czytają obie strony polemiki) w czasie wielu publicznych wydarzeń spornych, kontrowersyjnych lub głośnych dostrzec można pewne zjawisko. Podczas gdy felietoniści ,,Radia Maryja” i publicyści ,,Naszego Dziennika”, dwoją się i troją, aby swe tezy, obrony i zarzuty oprzeć o jak największą liczbę wiarygodnych argumentów, cytatów i świadectw (w oparciu o wiarygodne źródła i autorytety), oni – publicyści ,,Tygodnika Powszechnego” (czyli również ,,Gazety Wyborczej”, ,,Wprost”, ,,Rzeczpospolitej”, itp.), nie muszą szczególnie się wysilać (przynajmniej w obiektywnej argumentacji). Wystarczy wypowiedzieć ,,magiczne zaklęcie” w stylu: ,,to jest antysemityzm”, ,,mamy do czynienia z oszołomstwem” lub ,,odbieram to jako brak szacunku dla mojej wrażliwości religijnej” albo ,,takie jest stanowisko Kościoła” i sprawa załatwiona! Po co się wysilać i posługiwać argumentami, skoro media i tak są po naszej stronie? Oczywiście jakieś ,,argumenty” czasem padają, ale bez pokrycia i oparcia o dowody! Jeśli użyją jakieś cytaty to tylko te które są dla nich wygodne, a niekiedy wyjęte z kontekstu. Ludzie którzy czytają ,,Tygodnik Powszechny” z ufnością, przejmują nie zawsze w pełni świadomie, zachowania, reakcje i kulturę dialogu używaną przez jego publicystów. Również ich uniki i subiektywizm w codziennym życiu. Ludziom czytającym ,,TP” od wielu lat, jest po prostu trudniej w dialogu spornym. Dialog sporny, czyli taki, gdzie mamy do czynienia z równoramiennym podziałem na rzeczywiste (przeciwstawne) strony polemiki. Zachowanie redaktorów ,,TP” uczy nieufności i lęku przed odmiennymi argumentami i ustosunkowywaniem się do nich. Dlatego też ludzie ,,Tygodnika”, ,,Więzi” czy ,,Znaku” są skłonni i bardzo otwarci na inny rodzaj dialogu (bardzo mocno zresztą promowanego). Dialogu gdzie stwarza się pozory realnej polemiki i pozory odmiennych poglądów. W rzeczywistości są to najczęściej ludzie podstawieni przez redaktora w dodatku z tego samego środowiska. Mnogość tytułów prasy, rozgłośni i stacji telewizyjnych (których reprezentantami są uczestnicy debaty) stwarza złudne wrażenie mnogości poglądów i odmiennych perspektyw. W takim ,,dialogu” nie musisz się obawiać, że ktoś cię ,,uderzy” argumentem, ,,zastrzeli” cytatem czy ,,dobije” świadkami. ,,Kruk krukowi oka nie wykole”. Takie paniczne, subiektywne i schematyczne zachowania redaktorów ,,TP” ugruntowują w podświadomości ufnych czytelników, paradoksalne nawyki. PRAWDA nie jest po to, aby u ludzi budzić niepokój, lęk, aby kompromitować i upokarzać. Prawda wreszcie nie jest też narzędziem do zwalczania ludzi i ich unicestwiania. PRAWDA jest zawsze źródłem radości, szczęścia, satysfakcji, dumy i siły. PRAWDA jest po to, aby ją odkrywać, poznawać i dzielić się. Ciekawość, pragnienie i radość z odkrywania PRAWDY jest czymś wspaniałym, wielkim i nieporównywalnym. A redaktorzy ,,TP” tą radość z odkrywania nam po prostu kradną! Doświadczenia naszego życia uczą nas, że ta tendencyjność którą opisałem w punkcie 10. cechuje ludzi którzy mają coś do ukrycia, ludzi fałszywych i dwulicowych. Nie znaczy to, że wy drodzy czytelnicy ,,TP” jesteście ludźmi fałszywymi i nieuczciwymi, lecz oznacza to, że wyuczone zachowania i reakcje odwzorowywane od redaktorów i ,,autorytetów” ze środowiska ,,TP” (itp. mediów), są efektem ich win i kłamstw. To oni wmówili wam, że takie zachowania są oznaką dojrzałej otwartości inteligencji katolickiej. Nie można zamykania się na argumenty nazywać oznaką ,,Kościoła otwartego”. Ale z drugiej strony, przecież zazwyczaj czytelnicy ,,TP” są ludźmi myślącymi – manipulacja gazety sięga tylko pewnych granic, poza którymi jest jeszcze miejsce na samodzielne myślenie. Zakończenie Żeby do takiego stanu rzeczy doprowadzić, ideolodzy ,,TP” muszą swoich czytelników uwikłać w takie błędne myślenie i postępowanie a więc uwikłać w grzech. Trzeba odwoływać się do ambicji katolików i stale ją podsycać. Wtedy mogą mieć większą pewność ogólnej zmowy milczenia wobec najbardziej perfidnych wybryków redakcji. Dlatego też w tejże jakże trudnej dla czytelników sytuacji rozdarcia wewnętrznego opór wobec niewygodnych faktów będzie stale wzrastał. Szczególnie będzie wzrastał z biegiem czasu i zaangażowania publicznego w głoszenie tychże w/w błędów. Bo jeżeli nowe argumenty mogą postawić w złym świetle mojego mentora (autorytet), to stawia również i mnie, bo ja też jestem w tą ideologię zaangażowany. Na tym właśnie polega pułapka moralna! Teofil r.

W 1998 r. powstaje trzynasta encyklika Jana Pawła II - Fides et ratio (Wiara i rozum) 1995 r. podczas wystąpienia w siedzibie ONZ, papież broni uniwersalności praw człowieka i wzywa Narody Zjednoczone do współpracy i troski o pokój. 1997-99 pielgrzymki - do Sarajewa, na Kubę i do Rumunii. Wielki Jubileusz Roku 2000.

Fot. ArchiviFarabola/EAST NEWS2 kwietnia, przypada 17. rocznica śmierci Jana Pawła II. Publikujemy zbiór faktów, opinii i ciekawostek dotyczących najważniejszych dzieł polskiego Paweł II ogłosił 14 encyklik, czyli najwyższej rangi urzędowych dokumentów, jakie papieże kierują do całego Kościoła. Pierwszą zatytułowaną „Redemptor hominis” papież Wojtyła podpisał 4 marca 1979 r.; ostatnią „Ecclesia de Eucharistia” – 17 kwietnia 2003 encyklikę papież ogłosił niespełna pięć miesięcy po objęciu Stolicy Piotrowej. Encyklika miała charakter niejako programowy. Zawiera bardzo wyraźny apel o respektowanie obiektywnych i nienaruszalnych praw człowieka, co stanowiło niezwykle charakterystyczny rys całego pontyfikatu Jana Pawła II, nazywanego „papieżem praw człowieka”. Autor wskazywał na rozziew między stałym postępem cywilizacyjnym a rozwojem moralności i etyki, który „zdaje się, niestety, wciąż pozostawać w tyle”. Encyklika uznawana jest za wykład chrześcijańskiego humanizmu. Powracając po latach do treści “Redeptor hominis” papież nazwał tę encyklikę “wielkim hymnem radości na cześć faktu, że człowiek został odkupiony przez Chrystusa”.Po encyklikach poświęconych Chrystusowi i Bogu Ojcu, Jan Paweł II dzieli się medytacją na temat tajemnicy Trzeciej Osoby Trójcy Świętej. W encyklice „Dominum et Vivificantem” (Pan, dawca Życia), którą ogłosił 18 maja 1986 r. stwierdza „Kościół nieustannie wyznaje: jest w naszym stworzonym świecie Duch, który jest darem nie stworzonym. Jest to Duch Ojca i Syna (…)”.Jednym z najczęściej komentowanych dokumentów pontyfikatu stała się dziesiąta encyklika papieża „Veritatis splendor” (Blask prawdy) z 6 sierpnia 1993 r. Jest to wszechstronna analiza „zmysłu” moralnego współczesnego świata, któremu zaniepokojony Papież przypomina, iż istnieją nienaruszalne normy moralne. Pisze, że we współczesnym świecie nasilają się tendencje do rozerwania „więzi pomiędzy ludzką wolnością a prawdą”. Dostrzega „rozpowszechnione dzisiaj szeroko tendencje subiektywistyczne, utylitarystyczne i relatywistyczne”. Auto stwierdza z ubolewaniem że świat odrzuca „tradycyjną doktrynę o prawie naturalnym, o powszechności i niezmiennej ważności jej nakazów”.Pierwszym wywiadem-rzeką z papieżem Wojtyłą była opublikowana w 1982 r. książka „Nie lękajcie się. Rozmowy z Janem Pawłem II”. Zapis rozmowy jaką przeprowadził z papieżem André Frossard, wybitny francuski intelektualista to pasjonująca dysputa o papieskiej biografii, tajemnicy wiary, Kościele i świecie. Całość wieńczy niezwykła relacja Papieża o zamachu na jego życie. We wprowadzeniu do książki Frossard napisał: „To nie jest papież z Polski, to jest papież z Galilei”.Światowym bestsellerem stała się natychmiast książka „Przekroczyć próg nadziei” – wydana w 1984 r. publikacja zawierająca odpowiedzi Jana Pawła II na 35 pytań postawionych przez znanego włoskiego publicystę katolickiego Vittorio Messoriego. Dotyczą one wiary, wielkich religii świata, moralności, polityki. Papież odpowiada na wiele trudnych i skomplikowanych tematów, Czy i w jaki sposób człowiek może dojść do przekonania, że Bóg naprawdę istnieje? Czy Papież nie miał nigdy problemów z wiarą? Czy można żyć uczciwie, nie odwołując się do Ewangelii? Dlaczego Bóg nie usuwa zła ze świata?Czy opasły wykład podstaw wiary może stać się w dzisiejszym świecie bestsellerem? A jednak: Katechizm Kościoła katolickiego ogłoszony 7 grudnia1992, w ciągu pierwszych 10 lat od wydania przetłumaczony został na 50 języków świata i przekroczył nakład 10 milionów egzemplarzy. Dzieło będące owocem dziesięcioletniej pracy specjalnego papieskiego zespołu ekspertów publikowały nie tylko wydawnictwa katolickie a przyjęte zostało bardzo przez chrześcijański świat a nawet inne religie. „Kościołem katolickim interesuje się wyraźnie więcej ludzi, niż przypuszczaliśmy” – tak wielki sukces komercyjny „Katechizmu Kościoła katolickiego skomentował przewodniczący komitetu redakcyjnego tego dzieła, biskup Christoph Schönborn z z bardziej wnikliwych biografów Jana Pawła II, włoski publicysta Luigi Accattoli twierdzi, że ze słów i gestów papieża odnoszących się do Katechizmu wynika, iż papież uznawał to dzieło za najważniejsze, jakie powstało za jego pontyfikatu. Jan Paweł II określił Katechizm jako „jedno z największych wydarzeń w najnowszej historii Kościoła” oraz jako „najdojrzalszy i najdoskonalszy owoc” Soboru Watykańskiego II. „Ludzie chcą posiadać Katechizm, ponieważ pragną wiedzieć co dzisiaj oznacza być katolikiem” – tłumaczył światowe powodzenie tego dzieła kard. Joseph Ratzinger, prefekt Kongregacji Nauki powód, dla którego Jan Paweł II polecił przygotowanie nowego Katechizmu Kościoła katolickiego wyjaśnił niezwykle prosto: chodziło mu o to, aby język wiary był bardziej przystępny i zrozumiały dla współczesnych ludzi i aby Kościół przemawiał do wiernych w sposób dla nich związku z jubileuszem 2000 lat chrześcijaństwa papież wydał list apostolski „Tertio millenio adveniente” (10 listopada 1994 r.). Miał on być przygotowaniem „nowej wiosny życia chrześcijańskiego”. Dla Jana Pawła II największym wyzwaniem Kościoła byłą realizacja ducha Soboru Watykańskiego II. Papież zawarł w Liście nowatorskie idee pisząc np. o konieczności uczynienia rachunku sumienia Kościoła za winy dokonane w przeszłości przez dzieci Kościoła. Tu także znajduje się piękne sformułowanie o „ekumenizmie męczenników”, czyli pochodzącej z różnych Kościołów wspólnocie świętych, która „mówi głośniej aniżeli podziały”. „Tertio millenio adveniente” to „klucz do pontyfikatu” Jana Pawła II – ocenił Jerzy Turowicz, redaktor naczelny „Tygodnika Powszechnego”, dostrzegając, że dokument zawiera wszystkie kluczowe idee, które papież starał się realizować podczas swojego pontyfikatu.„Dar i Tajemnica. W pięćdziesięciolecie moich święceń kapłańskich” – to kolejny światowy bestseller. Wspomnieniowa książka ukazała się w listopadzie 1996 r. to przejmujące świadectwo w bardzo prosty sposób opisujące dzieje powołania Karola Wojtyły oraz istotę kapłańskiego życia widzianą oczyma księdza, który został papieżem. Dla Jana Pawła II bycie księdzem jest przyjmowanym z niezmienną wdzięcznością darem i nigdy do końca nieodgadnioną Tajemnicą. Papież przywołuje dramatyczne realia historyczne, na tle których dojrzewała kluczowa decyzja jego świadectwem myśli i przeżyć Karola Wojtyły z lat krakowskich jest książka Jana Pawła II “Wstańcie, chodźmy! (2004), którą Autor określił jako „medytacje o powołaniu biskupim”. Papież wspomina „czas zmagania z komunizmem”, pasterkach odprawianych w mróz, pod gołym niebem na placu budowy kościoła w Nowej Hucie, wspomina tętniący życiem dom biskupi i mnóstwo postaci – biskupów, księży i świeckich, z którymi zetknął go los podczas 20 lat dynamicznego duszpasterstwa biskupa krakowskiego. Na 160 stronach papież zmieścił zarówno refleksje teologiczne o istocie biskupstwa jak i wiele konkretnych rad dla współczesnych duszpasterzy a także sporo smakowitych anegdot i informacji okraszonych humorem, z którego Karol Wojtyła słynął przez całe na nową wiosnę Kościoła, zachęta do nowej ewangelizacji i apel by wypłynąć na głębię – jak niegdyś, na prośbę Jezusa uczynił to św. Piotr – to główne elementy listu apostolskiego „Novo Millennio Ineunte” (styczeń 2001). U progu nowego tysiąclecia, papież zachęca wiernych by odważnie dawali świadectwo prawdzie Ewangelii i starali się być świętymi. „Program już istnieje: ten sam co zawsze, zawarty w Ewangelii i w żywej Tradycji. – przekonuje Jan Paweł II. – Jest on skupiony w istocie rzeczy wokół samego Chrystusa, którego mamy poznawać, kochać i naśladować, aby żyć w Nim życiem trynitarnym i z Nim przemieniać historię, aż osiągnie swą pełnię w niebiańskim Jeruzalem”.Dokumentem doskonale wpisującym się we współczesnego ducha „ubóstwienia” rozumu i tendencji do wykluczania wszystkiego co „nie naukowe” i „racjonalne” była trzynasta encyklika – „Fides et ratio” (Wiara i rozum) z 14 wrzesnia1998 r. Papież podkreślił że nie ma sprzeczności pomiędzy wiarą i rozumem i wzywa do odważnego odbudowania więzi pomiędzy nimi. Przekonuje, że „odpowiedzią na odwagę wiary musi być odwaga rozumu”.Czternasta encyklika „Ecclesia de Eucharistia” z 17 kwietnia 2003 r. stanowi medytację o Eucharystii, która jest trudną do pojęcia tajemnicą. Dokument zawiera przejmujące sformułowania teologiczne, na przykład takie: „Możemy powiedzieć, że nie tylko ‘każdy z nas przyjmuje Chrystusa’, lecz także ‘Chrystus przyjmuje każdego z nas”.Papieski poemat „Tryptyk rzymski” stał się światowa sensacją, bo po raz pierwszy Karol Wotyła przemówił poetyckim słowem jako papież. Ten wielki come back Jana Pawła II spotkało się nie tylko z powszechnym zainteresowaniem ale i uznaniem czytelników, choć poezje tego Autora nie należą do najłatwiejszych. Papież, który ogłasza swoje wiersze to oczywiście absolutna nowość w historii. W dodatku jego dzieło oparte jest na osobistych przeżyciach, także jako papieża właśnie, co – nie tylko dla wnikliwych biografów – stanowiło (i wciąż stanowi) wielka gratkę… „Tryptyk”, przetłumaczony na wiele języków (w tym kataloński, koreański, norweski) stał się międzynarodowym wydarzeniem wydawniczym. W Polsce, tylko w pierwszym roku sprzedaży dzieło znalazło 600 tys. „Pamięć i tożsamość”, wydana została kilka tygodni przed śmiercią Jana Pawła II. Także dlatego traktować ją można jako rodzaj intelektualnego testamentu. Karol Wojtyła – wielki świadek XX wieku – dzieli się przemyśleniami całego życia o przyczynach nazizmu i komunizmu, o złu w historii i „mierze” jakiej wyznacza jej Opatrzność; o narodzie, patriotyzmie, polskości, Europie. Mistyk patrzy na historię i przypomina o ewangelicznych fundamentach, bez których nie sposób budować historii: ani indywidualnej, ani zbiorowej. „Pamięć i tożsamość” inspirowana była pytaniami jakie skierowali do papieża filozofowie ks. Józef Tischner i Krzysztof Michalski (współorganizator spotkań naukowców w papieskiej rezydencji w Castel Gandolfo). Papież trzymał na kolanach kartki z pytaniami, ale wymiana zdań toczyła się swobodnie i – jak wspomina Michalski – często odbiegała od scenariusza, zaś głównym wątkiem rozmowy była wiara Karola Wojtyły – „jej konsekwencje w zetknięciu ze społeczna i polityczną rzeczywistością”.Wielkim traktatem o grzechu, pojednaniu i pokucie jest adhortacja apostolska „Reconcilliatio et paenitentia” (1984). Papież pisze nie tylko o grzechu i pojednaniu z perspektywy pojedynczego człowieka, ale uświadamia światu niegodziwości, których dopuszczają się całe społeczeństwa. Wśród takich bolesnych zjawisk naszych czasów wymienił deptanie podstawowych praw człowieka, dyskryminację (rasową, kulturalną, religijną), przemoc, terroryzm, tortury, nagromadzenie broni, niesprawiedliwy podział zasobów Czytelniku,cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie! Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz prosimy Cię o wsparcie portalu za pośrednictwem serwisu Patronite. Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj. List Jana Pawła II do Papieskiej Akademii Nauk, 1.02.2005 3 i 4 lutego 2005 r. w Pałacu Piusa V w Watykanie odbywała się sesja Papieskiej Akademii Nauk. Uczestniczyli w niej, obok członków Akademii, wybitni specjaliści z całego świata. Papież narzeka, że mimo, że mnożą się "oskarżenia czy pomówienia o klerykalizm, o rzekomą chęć rządzenia Polską ze strony Kościoła", TP dostatecznie go nie broni. IMHO warto o tym pamiętać w kontekście winy lub braku JPII za to jak wygląda teraz polski Kościół. PS: W komentarzu kluczowy fragment. Zobacz więcej Abp Jędraszewski wyrzuca redakcję TP dodał: eoneon z O "kościele otwartym" i "teologii schabowego" dodał: eoneon z Zagłada katolicyzmu z ludzką twarzą dodał: eoneon z "Wiara i rozum" - analiza z cenzopapą dodał: eoneon z Historia manipulacji listem dodał: Ana77 z Jan Paweł II a pedofilia dodał: Syriusz_A z pokaż komentarz Kluczowy fragment: Rok 1989 przyniósł w Polsce głębokie zmiany związane z upadkiem systemu komunistycznego. Odzyskanie wolności zbiegło się paradoksalnie ze wzmożonym atakiem sił lewicy laickiej i ugrupowań liberalnych na Kościół, na Episkopat, a także na Papieża. Wyczułem to zwłaszcza w kontekście moich ostatnich odwiedzin w Polsce w roku 1991. Chodziło o to, ażeby zatrzeć w pamięci społeczeństwa to, czym Kościół był w życiu Narodu na przestrzeni minionych lat. Mnożyły się oskarżenia czy pomówienia o klerykalizm, o rzekomą chęć rządzenia Polską ze strony Kościoła, czy też o hamowanie emancypacji politycznej polskiego społeczeństwa. Pan daruje jeżeli powiem, iż oddziaływanie tych wpływów odczuwało się jakoś także w „Tygodniku Powszechnym”. W tym trudnym momencie Kościół w „Tygodniku” nie znalazł, niestety, takiego wsparcia i obrony, jakiego miał poniekąd prawo oczekiwać; „nie czuł się dość miłowany” – jak kiedyś powiedziałem. Dzisiaj piszę o tym z bólem, gdyż los „Tygodnika Powszechnego” i jego przyszłość bardzo leżą mi na sercu. Tak do sztambucha tym, co chcą widzieć w papieżu postać wręcz antyklerykalną, autora - skądinąd wyssanego z palca, ale bardzo przez niektórych "ukochanego" - cytatu "Nie budujcie mi pomników, zróbcie coś dobrego dla ludzi". źródło: udostępnij Link pokaż komentarz @eoneon papież nigdy nie był członkiem tego kościoła otwartego mimo że bardzo lansowano go jako bliskiego osobom młodym. Można stworzyć długą listę jego przewin właśnie na poziomie nauczania i poglądów wobec tolerancji i szacunku do społeczeństwa obywatelskiego. Zadbano nad mitem nauczania papieża Polaka, dziedzictwa myśli. A ta myśl to choćby krytyka francuskiego rozdziału kościoła od państwa. Chętnie bym przeczytał taką rzeczową krytykę bo dla mnie po latach jako osoba jawi mi się jako bezkompromisowy tradycjonalista autor w swoich podstawach fałszywej historycznie teorii o cywilizacji śmierci. Liczę że w Polsce pojawi się społeczna przestrzeń na krytykę jego poglądów. udostępnij Link pokaż komentarz @dertom: Chętnie bym przeczytał taką rzeczową krytykę bo dla mnie po latach jako osoba jawi mi się jako bezkompromisowy tradycjonalista Ostatnio pojawił się ciekawy wywiad z Obirkiem, w którym porusza on konserwatyzm Wojtyły. Wojtyła. Jako szef był twardy w kontrolowaniu własnego personelu i strasznie wrażliwy na jakąkolwiek krytykę. Nieprawdopodobnie pamiętliwy. Wymuszał posłuch, żeby utrzymać w kościele konserwatywną doktrynę. Jak tylko został papieżem w 1978 roku, to już po paru miesiącach mnóstwo energii skierował na ściganie Hansa Künga, który dla mojego pokolenia był gwiazdą otwartej teologii katolickiej. Studiowałem wtedy filozofię u jezuitów w Krakowie i strasznie mnie to zdołowało. Künga pozbawiono prawa nauczania teologii w grudniu 1979 roku, jeszcze przed pojawieniem się w Watykanie Ratzingera jako szefa Kongregacji Nauki i Wiary. Ratzinger dopiero w 1981 roku przyjechał do Rzymu i wtedy został "rottweilerem Wojtyły". Jak zaczęła działać ta dwururka, to skuteczność odstrzeliwania wszystkich kreatywnych i ciekawych nurtów w teologii światowej bardzo wzrosła. Świetnie obaj działali, błyskawicznie i precyzyjnie. udostępnij Link pokaż komentarz @dertom: obraz JP2 w Polsce jest kompletnie odrealniony. w TVP zazwyczaj pokazują w urywkach jowialnego starszego pana, który uwielbiał otaczać się dziećmi, a czasami wchodzić "w dyskusję" ze zgromadzonymi. lubił anegdotki - które tak prawdę mówiąc nie wnosiły nic. to JP2 jest odpowiedzialny za zabetonowanie polskiego kk. to przecież za jego czasów Rydzyk rósł w siłę - a przypomnę mimo tego w tamtych czasach ojciec Tadeusz był jednak na "cenzurowanym" w polskim kk. dziś "kościół Rydzykowy" powoli chyba staje się kościelnym mainstreamem. jakiej jakości jest to kościół - każdy widzi. co gorsza - mit papieża skromnego, stroniącego od poklasku etc. jest kompletnie nieprawdziwy. tak jak wyżej pisał @eoneon - nikt nie znalazł dowodów na to by wypowiedziane słowa "nie budujcie mi pomników" rzeczywiście padły z ust JP2. dziś mamy wielkie problemy, z którymi kk nie potrafi kompletnie dać sobie rady - ale za to już niedługo w każdej gminie będzie pomnik papieża-Polaka. sukces? wątpię. @yuim: czytałem i potwierdziło to moje podejrzenia, ze JP2 był jednym z tych, którzy nadali ton debacie w polskim kk. ona sprowadza się tak naprawdę do okolic tyłka. trudno nie wyczuć tutaj jakiejś fiksacji na tym punkcie, przesłaniającej wszystkie inne problemy. seks, seks, seks i dzieci poczęte. powtarzane jak mantra i odmieniane przez przypadki. udostępnij Link pokaż komentarz nikt nie znalazł dowodów na to by wypowiedziane słowa "nie budujcie mi pomników" rzeczywiście padły z ust JP2. dziś mamy wielkie @secret_passenger: nie ma dowodów na to że papież wiedział o pomnikach( ͡° ͜ʖ ͡°) udostępnij Link pokaż komentarz @dertom nie będzie rzeczowej polemiki, bo niewiele osób zapoznało się z jego nauczaniem. Nie jest to łatwy filozof. Poza tym, polemikę z nim może równie dobrze prowadzić skrzydło prawicowe, choćby za personalizm. Za to na wypoku nie spodziewam się żadnej wartościowej analizy. Nie tylko w temacie religii czy filozofii. Zwyczajnie na wartościowe wpisy w SM ludzie cokolwiek sobą reprezentujący nie mają już czasu. (-‸ლ) udostępnij Link pokaż komentarz cytatu "Nie budujcie mi pomników, zróbcie coś dobrego dla ludzi". @eoneon: Jak pierwszy raz przeczytałem ten cytat, to właśnie w ogóle nie pasował mi do wypowiedzi JPII, tylko bardziej do ciotki Grażynki. udostępnij Link pokaż komentarz @spere: z wikipedii - "dar artystów włoskich dla Krakowa". No powinien tych artystów za taki dar ekskomunikować, a pomnik przetopić na różańce. udostępnij Link pokaż komentarz nikt nie znalazł dowodów na to by wypowiedziane słowa "nie budujcie mi pomników" rzeczywiście padły z ust JP2 @secret_passenger: Tak samo jak nikt nie znalazł dowodów na to, że JP2 wiedział o problemie pedofilii wśród księży i nie podjął kroków by zwalczyć to zjawisko, a jednak przypisuje mu się takie celowe działanie ¯\_(ツ)_/¯ W tych dwóch przypadkach trzeba przyjąć to samo założenie, by nie było hipokryzji. udostępnij Link pokaż komentarz z wikipedii - "dar artystów włoskich dla Krakowa". No powinien tych artystów za taki dar ekskomunikować, a pomnik przetopić na różańce. @wyksu: powinien nie zaczynać tej chorej "tradycji" Jest to dar samego papieża, który przywiózł pomnik do Krakowa w czasie pierwszej pielgrzymki do Polski, w czerwcu 1979. Zgodnie z wolą Jana Pawła II stanął on na tle okien prywatnej kaplicy biskupów krakowskich. Został uroczyście odsłonięty w maju 1980 roku, w 60. rocznicę urodzin papieża (niektóre źródła podają jesień tego samego roku). udostępnij Link pokaż komentarz skądinąd wyssanego z palca, ale bardzo przez niektórych "ukochanego" - cytatu "Nie budujcie mi pomników, zróbcie coś dobrego dla ludzi". @eoneon: Zastanawiam się, jak mozna wierzyć w ten cytat, skoro chyba wiedzą dosyć powszechną jest fakt, że jeden z pierwszych (albo wręcz pierwszy) pomnik JP2 on sam przywiózł do Polski... udostępnij Link pokaż komentarz Mnożyły się oskarżenia czy pomówienia o klerykalizm, o rzekomą chęć rządzenia Polską ze strony Kościoła I nie były to oskarżenia czy pomówienia fałszywe. udostępnij Link pokaż komentarz @SynGilgamesza: No oczywiście, że nie były. Kościół po upadku komuny nie walczył o same swoje pryncypia w stylu aborcji, jak to chciał przedstawiać, ale przede wszystkim o zwykłe materialne wpływy typu płatne etaty w szkole. A poza tym: Paetz, Gulbinowicz i wielu innych w tym czasie sobie radośnie grasowało i plotki o tym krążyły, a papież martwił się atakami na Kościół. Była taka postać jak abp Józef Kowalczyk, prawie rówieśnik Dziwisza, nuncjusz apostolski w Polsce od 1989 do 2010. Zdaniem np. Terlikowskiego postać aktywnie kryjąca kościelny układ w Polsce. Papież z Dziwiszem mógł pomylić się w charakterze jednej lub drugiej osoby, ale wysłanie na łącznika między Polską a Watykanem obywatela Polski wbrew wszelkim standardom sztuki każe myśleć, że te rozmaite problemy to nawet jeśli nie efekt świadomego działania papieża, to przynajmniej absolutnej niekompetencji w zarządzaniu czymkolwiek. udostępnij Link pokaż komentarz I nie były to oskarżenia czy pomówienia fałszywe. @SynGilgamesza: Dlaczego zginął ks Popiełuszko? Został uciszony. Dlaczego miał zginąć Wojtyła? Dlaczego miał zginąć JP2? Oni próbowali otworzyć narodowi oczy i nie pasowali do układanki systemu. W Polsce komuniści rozsiewali propagandę, a jak to mówił Kurski "ciemny Lud wszystko kupi", to miał rację i tak jest do dzisiaj... dzisiaj kler ma swoje owieczki i 2 największe partie swoje. Te organizacje pasą "przekazem" swoje owieczki poprzez własne media . Dzisiejsza władza, czy PiS, PO, czy Kościół Katolicki ( też władza), to manipulatorzy i postkomuniści, liczy się władza i hajs. JP2 miał wielu wrogów również wśród polskiego kleru, który dzisiaj wozi się salonowymi samochodami itp. a np we Włoszech duchowni chodzą w porwanych sutannach. Niestety sam nie miał sił i pomocy wśród "duchownych", którzy dzisiaj opływają w luksusach. pokaż spoiler Do kościoła nie chodzę, bo jest mi nie po drodze... udostępnij Link pokaż komentarz Szkalujcie sobie naszego papaja polaka ile chcecie ale u mnie i tak ma szacun, że nie zrobił szpagatu na psiarni. Z fartem! źródło: prawilny papaj udostępnij Link pokaż komentarz Tygodnik Powszechny to pseudokatilicka gadzinówka, pełni ona rolę Gazety Wyborczej dla katolików. Było o tym wiadomo już od dawna, szkoda że dopiero teraz abp. Jędraszewski zrobił coś w temacie, coś moim zdaniem niedostatecznie stanowczo. Ale cóż - lepiej to niż nic. Nic dziwnego że lewica broni stanowiska TP. udostępnij Link pokaż komentarz @dendrofag: a ty jesteś pseudochrześcijaninem, który zamiast słuchać nauki Jezusa o miłości do wszystkich siejesz nienawiść do każdego, kto nie podziela twojej zacofanej wizji świata udostępnij Link pokaż komentarz @Mikka: Jesteś zerem i szkodnikiem społecznym. A ja tam doceniam działalność kolegi @dendrofag. Powinien dostać jakieś odznaczenie od #bekazkatoli za wybitne zasługi w ośmieszaniu katolstwa. Gdyby na wykopie było jescze z 4-5 takich dendrofagów to w zasadzie moznaby zamknąć tag #bekazkatoli bo sami by lepiej ośmieszali katolicyzm xD udostępnij Link pokaż komentarz @FoxX21: @ImperatorPL: @Mikka: @yuim: Kochane lewaki, krytyka z waszych ust, jest dla mnie najwyższą pochwałą. Zastanawia mnie tylko, dlaczego tak wielu z was uczy katolików jak być dobrymi katolikami, oraz "co by Jezus na to powiedział"? Być może nawet jeśli jesteście nie niewierzący, to w jakiś nieodgadniony sposób, znacie teologię katolicką lepiej niż KK oraz bezbłędnie rozpoznajecie "co Jezus by na to powiedział"? Jest to wielka tajemnica, skąd wy tak dobrze znacie naukę Jezusa, lepiej niż biskupi KK, na przykład biskup Jędraszewski. udostępnij Link pokaż komentarz Kochane lewaki @dendrofag: Parafrazując, ty sam k?%$a jesteś lewak, deklu. A odpowiadając na Twoje pytanie, można odnieść jakieś takie wrażenie że takie postawy mijają się z przykazaniem miłości. Ale istotnie, być może mylne. Pozdrowienia udostępnij Link pokaż komentarz Zastanawia mnie tylko, dlaczego tak wielu z was uczy katolików jak być dobrymi katolikami, oraz "co by Jezus na to powiedział"? @dendrofag: sam byłem hardkatolem swego czasu, działałem w organizacjach katolickich i coś tam jednak wiem w temacie 'jak być dobrym katolikiem'. Podejrzewam, że znam Biblię i zasady wiary lepiej niż przeciętny bywalec tagu #mirkomodlitwa. Jest to wielka tajemnica, skąd wy tak dobrze znacie naukę Jezusa, lepiej niż biskupi KK, na przykład biskup Jędraszewski. Jeszcze większą tajemnicą wiary jest dla mnie to z jakiego dogmatu wiary Jędraszewski wywiódł takie słowa jak 'tęczowa zaraza' w stosunku do osób o innej orientacji. BTW, nie jestem żadnym 'lewakiem'. udostępnij Link pokaż komentarz @dendrofag: Najśmieszniejsze jest to, że tego szmatławca bronią najbardziej zagorzałe antyklerykały i agnostycy, upatrując w nim ostatniej dryfującej tratwy, na której znaleźli się ci najbardziej sprawiedliwi i oddani Bogu ( ͡° ͜ʖ ͡°) Ale jaja udostępnij Link pokaż komentarz Zastanawia mnie tylko, dlaczego tak wielu z was uczy katolików jak być dobrymi katolikami, oraz "co by Jezus na to powiedział"? @dendrofag: Ponieważ Jezus był lewakiem ( ͡° ͜ʖ ͡°) udostępnij Link pokaż komentarz @dendrofag: Jako katolik uważam, że biskup Jędraszewski jest zbyt radykalny w swoich poglądach. Odcięcie polskiego KK od władzy i od państwowego finansowania dobrze by zrobiło zarówno Kościołowi jak i samemu państwu. Tak samo "kościół toruński" z pewnym panem Tadeuszem trzeba by usunąć z struktur kościelnych, bo on tylko szkodzi wizerunkowi całej wspólnoty. By Kościół, jako wspólnota właśnie i instytucja przetrwała i ponownie rozpoczęła ekspansje wiary na Europę i świat, musi się zreformować, usunąć powiązania z władzą, wydalić księży łamiących prawo i przestać ich kryć w przyszłości oraz otworzyć się na nowe pokolenie. udostępnij Link pokaż komentarz @mroznykasztan: Masz bardzo celne spostrzeżenia w kwestii Kościoła Katolickiego, który (na własne życzenie!) - wszedł w fazę schyłkową i raczej to już tylko równia pochyła, o czym świadczą przykłady licznych państw, gdzie nie ma on już istotnego znaczenia. Czy byłby dla niego ratunek? Byłby - czego właśnie dowodzisz! Czy z niego skorzysta? W żadnym razie!! Hierarchowie KK zazwyczaj są bowiem niewierzący, i wiedzą że NIEBO - mogą sobie urządzić tutaj, a czasu mają mało.. A co będzie z Kościołem po nich - mało ich to interesuje..;/ źródło: udostępnij Link Podobne linki z tagiem #polska Jana Pawła II. Kompromitacja Kościoła i państwa – podważył autorstwo Ekstazy świętego Franciszka, co przyczyniło się do zlecenia kolejnych badań przez dyrekcję Muzeum Diecezjalnego w Siedlcach. Swoje stanowisko podtrzymał na konferencji prasowej 22 czerwca 2015 roku w Muzeum Diecezjalnym w Siedlcach, poświęconej wynikom Niepublikowana dotąd modlitwa Jana Pawła II do Ducha Świętego znalazła się w numerze odnowionego "Tygodnika Powszechnego". Sam zapis pisany jest drżącą ręka, chybotliwym niewyraźnym pismem, w ostatnim okresie życia Papieża. Tygodnik ukazał się 5 grudnia w nowym formacie i formule graficznej. Towarzyszy temu znacznie atrakcyjniejsza koncepcja wydawania pisma. Zmiany te są owocem przygotowywanej od dawna reformy czasopisma. Tekst nieznanej dotąd modlitwy Jana Pawła II został napisany przezeń ręcznie w 2004 roku. Jest to urzekająca, osobista modlitwa do Ducha Świętego, którą być może Karol Wojtyła odmawiał przez całe życie. Sam zapis pisany jest drżącą ręka, chybotliwym niewyraźnym pismem, w ostatnim okresie życia Papieża. Zreformowany "Tygodnik Powszechny" jest znacznie poręczniejszy w lekturze: o połowę mniejszy od poprzedniego wydania (nowe wymiary: 27 cm na 40 cm) i bardziej kolorowy. "Chcemy dotrzeć do szerszego grona czytelników. Może nowy format zaciekawi więcej osób, które przekonają się, że Tygodnik nie jest pismem strasznie intelektualnym, ale jest dla inteligencji. Że porusza sprawy, które interesują normalnego czytelnika" - deklaruje ks. Adam Boniecki w wypowiedzi dla KAI. Pismo znacznie więcej miejsca niż dotąd poświęca tematyce religijnej - 9 pełnych kolumn. Mimo to - deklaruje ks. Boniecki w rozmowie z KAI: "Tygodnik Powszechny zawsze będzie pismem nie konfesyjnym i nie kościelnym - takie pisma już istnieją i świetnie prosperują - tylko pismem adresowanym do ludzi, którzy są nieufni wobec Kościoła, mają różne uprzedzenia i nie są w stanie zrozumieć języka kościelnego. Tygodnik będzie pismem kulturalno-polityczno-społeczno-katolickim". Tematem przewodnim obecnego numeru są współczesne cuda. Znakomite teksty na ten temat Elżbiety Isakiewicz i ks. Jacka Prusaka. Uwagę przyciąga portret Wojciecha Młynarskiego: "wieszcza, który robił swoje", autorstwa Michała Olszewskiego, rozmowa z Bronisławem Komorowskim i esej Zygmunta Baumana: "Rozmyślania u kresu drogi". Ks. Adam Boniecki publikuje ważny tekst o kontrowersjach związanych z metodą In Vitro. Odnowiony "Tygodnik Powszechny" charakteryzuje dynamiczny, bardziej atrakcyjny sposób redagowania. Teksty są krótsze, wprowadzono też nowy podział na działy: temat Tygodnika, wiara, kraj, świat, esej/reportaż, cywilizacja, portret, kultura, telewizja (w tym ramówka dla inteligentnych), zmysły, felietony. W roli felietonisty debiutuje Wojciech Bonowicz, stały autor "Tygodnika", laureat tegorocznej nagrody literackiej Gdynia. Istotne zmiany nastąpiły też w stopce redakcyjnej. Brak jest z zespole Władysława Bartoszewskiego. Do grona redakcyjnego dołączyła Elżbieta Isakiewicz, ongiś z "Gazety Polskiej", Małgorzata Nocuń, Teresa Stylińska i Anna R. Burzyńska. Kierownikiem działu krajowego, w miajsce Krzysztofa Kozłowskiego został Dariusz Jaworski. "W redakcji następuje wymiana pokoleniowa. Od jakiegoś czasu pracuje u nas siedmioro nowych redaktorów. Ze starej redakcji jeszcze z czasów PRL-u zostało nas troje: Józefa Hennelowa, Krzysztof Kozłowski i ja. Pismo w praktyce robi już nowe pokolenie, które mogłoby być naszymi dziećmi. To dobrze, bo młodzi ludzie piszą dla młodego czytelnika. A chcielibyśmy, by studenci, by młoda inteligencja znalazła na naszych łamach teksty o sprawach i problemów, które są dla niej interesujące" - wyjaśnia te zmiany w rozmowie z KAI redaktor naczelny "Tygodnika". W bieżącym numerze nie brak też specjalnych życzeń od metropolity krakowskiego. Kard. Stanisław Dziwisz życzy by "Tygodnik": "w nowej szacie stawał się coraz bardziej powszechny, czyli katolicki, aby był coraz bliższy tym wszystkim, którym bliskie są wartości, którym chce służyć: odważne poszukiwanie prawdy, szacunek dla każdego człowieka, miłość, która oraz dąży do tego, by łączyć, nie dzielić". «« | « | 1 | » | »» . 264 186 69 384 243 114 227 199

list jana pawła ii do tygodnika powszechnego